... no wiec jest jak to mowia "h**owo ale stabilnie"...
... w pracy znowu nerwy... czemuz to ? a temuz, ze moja boska piekna panna szefowa uciekla... w poniedzialek byla, a we wtorek juz jej nie bylo... napisala tylko dwutygodniowe wypowiedzenie wliczajac w nie dwa tygodnie urlopu i tyle ja widzieli... plotka poszla po firmie, ze skoro i tak robilam 99% jej pracy to pewnie bedzie awans und impreza i bede zyla dlugo i szczesliwie...
... we wtorek mielismy wiec tak zwany "emergency miting" - ja, dwie kolezanki i boss... wparadowalam szczesliwa smiejac sie do scian jak dziecko specjalnej troski i czekalam na awans... boss zaczal grzecznie, ze on wie jak ja ciezko pracuje, on rozumie ze wiekszosc obowiazkow panny P. bylo na moich barkach, ze ja wiem na czym polega ta praca wiec w zwiazku z tym bylby bardzo szczesliwy gdybym nadal kontynuowala obowiazki pozozstawione przez P. jak rowniez podzielila sie swa wiedza i przeszkolila panne A. kuzynke panny P., ktora to zacznie prace od srody jako moja nowa menadzer ....
... szlag mnie trafil na miejscu... dwie kolezanki zaczely sie dopytywac bossa czy to jakis niesmaczny zart...
... kiedy juz krew wrocila mi do mozgu objasnilam bossa, ze skoro moja wiedza i umiejetnosci, ktore trzymaly burdelik panny P. w posadach nie sa wystarczajace do otrzymania awansu to zapewnie nie ma sensu sie nimi dzielic... boss mial tyle przyzwoitosci, ze sie zburaczyl...
... wrocilam wiec sobie do asystowania a panna A. zatonela w trojkacie bermudzkim papierologii, notek, zamowien, numerow telefonow, faxow, kopii, faktur prywatnych i sluzbowych oraz innych zaszyfrowanych prywatnych notatek naszej bylej gwiazdy programu... faktury sie kurza na polce niezaksiegowane, zamowienia czekaja, dostawcy dzwonia, a w firmie "podziemie walczy" , ktos powiedzial zebym sie odwolala od decyzji bossa, ale to bez sensu bo szczerze mowiac podejrzewam, ze A. sie niedlugo podda w walce z papierowym burdelem bylej menadzer ...
...obecny stan firmy jest taki, ze nikt nic nie wie, nikt sie na niczym nie zna, az mnie zdziwila ta solidarnosc ze mna... ze wszystkim jestesmy tydzien do tylu, az mi troche glupio...
...uczuciowo to chyba tez nie za madra jestem... wrocilam sobie do mojego pewnego eksa... wieki temu zrezynowalam z niego bo naszlo go na szukanie emocji poza zwiazkiem... zalowalam, bo bylismy super-para, a teraz sobie znow jestesmy razem i jest super tylko ... nie bede klamac - boje sie, ze mnie zawiedzie znowu... ale kurcze mam wrazenie, ze warto powalczyc tym razem...no nie wiem sama co to bedzie ale nadzieje mam wieeeelka na happy end...
...waga sobie stoi ale zaczelam cwiczyc Focus 25 i jestem zachwycona... 25 minut wypocilo mnie tak jak godzina w kopalni... pocilam sie z takich miejsc w ktorych nawet nie spodziewalam sie spocic... polecam
a tak z okazji minionych swiat... myslac o sasiadce naprzeciwko :
gosiaczek9159
28 kwietnia 2014, 21:07no kochana wiedze ze polityka jak u mnie w firmie ...............no coz glowa w dol i przeliczaj banknoty na wyplate i bron cie panie Boze nie przemeczaj ...
Piczku
28 kwietnia 2014, 15:41Boss by się wstydził... Niestety tak to jest, ze krewni i znajomi królika zawsze maja pierwszeństwo! trzymam kciuki za Twój nowy/stary związek i podziwiam, że dałąs drugą szanse, chociaz nadal masz obawy :)
Niecierpliwa1980
28 kwietnia 2014, 12:04Niezłe zawirowania masz w pracy-podziwiam za odporność na głupotę :-)
1baton1
28 kwietnia 2014, 07:25ciekawe ile ta panna wytrzyma....szkoda, że nie dostałaś tego awansu
Penelope.
27 kwietnia 2014, 18:46Lepiej uważaj, jak ex już tak kiedyś robił... Mała szansa, że teraz ma inne zamiary. Bądź ostrożna, jakieś sprawdzenie od czasu do czasu go nie zaszkodzi ;d