... zwiazek mi kwitnie... znajomi mowia, ze promienieje i ladnie wygladam... chce mi sie wyjsc na spacer, opalac sie i kwiatki wachac... dom jest sprzatniety na blysk, zdrowe jedzenie w lodowce a koszule wyprasowane... nic tylko zazdroscic. .. brodacz stwierdzil pomimo naszej powaznej rozmowy , ze nie odpusci ... ze tyle jego radosci ile ma w pracy i moge sobie gadac ile chce a on bedzie czekal ...i czeka ... a mi jest dobrze ... ja promienieje bo niesie mnie emocjonalny haj... dom sprzatniety bo zabijam czas miedzy praca a snem... moj zwiazek jest jak ksiezyc... bo przeciez ksiezyc swieci swiatlem odbitym czyz nie ?
Jana82
7 lipca 2017, 11:51trzymaj się, rzeczywiście patowa sytuacja...
NowaJaPoPorodzie25
7 lipca 2017, 09:28Współczuję, bo wiem żę wiele Cię to kosztuje i Ci cholernie ciężko... ;*
Lubie_Ciastka
7 lipca 2017, 08:31To nie podziała. Ja też w fazie rozpadu małżeństwa, po pierwszym poważnym kryzysie i postanowieniu podjęcia próby naprawienia relacji, po powrocie z pracy rzucałam się do gotowania, pieczenia ciast, deserów, czyszczenia, szorowania, sprzątania na błysk wszystkiego co mi w ręce wpadło. Mój (były) mąż był zachwycony, że się angażuję i tyle serca i pracy wkładam w nasze otoczenie, z zewnątrz małżeństwo idealne. Gdzieś z kwartał wytrzymałam, potem się wyprowadziłam i rozwiodłam. Trzymam kciuki. Skoro pojawił się ktoś drugi, to nawet jeśli finalnie okaże się nieosiągalny, to zaraz na horyzoncie pojawi się trzeci. Skoro już dotarłaś do punktu, że pierwszy to nie to, to pozamiatane. Tylko z własną głową trzeba się uporać.
mudid
7 lipca 2017, 08:41Popieram. Też tak miałam i także się rozwiodłam. Zapytaj siebie czy widzisz siebie i swojego obecnego razem szczęśliwych za 10, 20lat...