... rok przerwy od vitalii ....juz uslyszalam jakim jestem k*rwiszonem za rozwalanie rodzziny... szkoda tlumaczyc ze tej rodziny nie bylo juz dawno a separacja sie toczyla jeszcze przedemna ale co tam.... wracam.... znowu sama... pare osob sie ze mnie smieje pare mowi dobrze jej tak.... mam to gdzies...rok pieknego zwiazku...bylam szczesliwa jak nigdy ... teraz jestem zmeczona I umordowana... czy bylo Warto ? Nie wiem zobacze z czasem... bylo pieknie ale potem okropnie jednoczesnie... brodacz stracil prace ale bez problemu zalatwil separacje I rozwod... bez Kasy byl bezwartosciowy.... jego ex zona podpisala zadowolona i kontynowala zwiazek z kolega z pracy tyle ze juz publicznie...koles sie do niej wprowadzil ..wszyscy zadowoleni..... zaczelismy sie spotykac officialnie... wszystko bylo pieknie ... motylki kwiatki blawatki I milosc... prawie rok.... dopoki byla zona byla zadowolona..znam ja i bylo to podejrzane.... no i niedawno przestala byc zadowolona... uslyszala ze chcemy zamieszkac razem w nowym fajnym mieszkaniu.... Ze on dostal lepiej platna prace..... znalazla potwierdzenie za pierscionek ktory On zamowil dla mnie na rocznice...i wsciekla sie .... wyrzucila swojego faceta. Zalozyla z powrotem obraczke i zaczal sie koszmar... dwa miesiace ciaglego psychicznego zjazdu.... ona zdecydowala ze brodacz razem z Nowa wyplata ma wrocic ... bylo blaganie, proszenie, odda wanie dziecka w dniu urlopu, zakaz widywania malego albo porzucanie dziecka na tydzien bez slowa , straszenie samobojstwem, wydzwanianie do pracy, obrzydliwe wciaganie malego w klotnie, wyzywanie, kopanie w drzwi, wiadomości anonimy I telefony, wydzwanianie do mojej rodziny I znajomych... kiedy pewnego dnia dostalam wiadomośc ze mnie znajdzie I skrzywdzi cos we mnie peklo... obiecala mi ze mnie zabije jeżeli go nie zostawie....dostalam nerwowych tikow I nie moglam spac ....a on... hmm nie potrafil zrobic kompletnie nic... bo to matka jego dziecka....kazal czekac az jej przejdze... zrozumialam ze on jest slaby... slaby slaby slaby... I niewazne jak bardzo nam dobrze razem - nasza przyszlosc zawsze bedzie zatruta bo on nie potrafi powiedziec nie swojej ex.... zegnajcie swobodne urlopy I podroze, zegnaj.spokojne zycie bez jej spiskow.... ona na to nie pozwoli, poki byl swobodnym rozwodnikiem bylo ok.. ale pierscionek dla mnie to bylo za duzo.... zlamala go, wniosla o ograniczenie praw do widzenia malego..ze ojciec molestuje ... bzdury ale reputacja zepsuta.... brodacz plakal ja plakalam... pewnego dnia uslyszalam krzyk pod oknem- ona wywrzeszczala mi ze Nigdy nidy mu nie odpusci..ani ze mna ani z inna... ze urodzila mu dziecko i jest i bedzie jedyna kobieta w jego zyciu ktora sie liczy ... i jezeli go nie zostawie to mnie ZABIJE... dosyc... jego odpowiedz- nic sie nie da zrobic, matka mojego dziecka, bla bla bla.... a co ze mna ? Kto stanie za mna ? Rozeszlismy sie . Dosyc szalenstwa. .On ciagle mowi ze mnie kocha I nie chce do niej wrocic. Ona mowi ze albo powrot albo bedzie nas niszczyc. Tez mi zalezy ale co z tego. On jest za slaby .... a ja Nie potrafie byc z kims kto mnie nie wesprze i nie obroni. Moge go kochac najbardziej na swiecie ale jezeli on nie umie zawalczyc to jedyne co moge zrobic to zniknac zablokowac kontakty I zachowac piekne wspomnienia tego roku. On ... on zostanie sam albo wroci do roli popychadla/portfela myslac czasem jak moglo by byc a nie jest. The end.
Berchen
3 lipca 2018, 17:33przykro mi okropnie a on to fagas, skoro bylo mu zle powinien sie rozwiesc. Zawrocil ci w glowie, pogral pokrzywdzonego meza (jakie to z drugiej strony typowe) wystarczylo ze tupnela wrocil pod pantofel, najwyrazniej tak naprawde nigdy nie chcial odejsc, zaslanianie sie dzieckiem to zenada.Jej grozby zglosilabym na policje. Przykro mi , nie lubie jak ludzie trktuja innych w ten sposob. Wiesm ze trzeba czasu i potem bedziesz jeszcze szczesliwa.
Berchen
3 lipca 2018, 17:36cos chyba wczesniej nie zrozumialam - to on juz byl rozwiedziony i mimo to wrocil, padlam, sorry , padlam. Zyje w zwiazku nieformalnym, dlatego bardziej mnie ruszaja takie historie - opieram sie tez tylko na zaufaniu, a najwyrazniej zaufanie do innych mozna sobie gdzies wsadzic. Przykre.
kachagrubacha.wroclaw
3 lipca 2018, 17:40Dla tego nie walcze.... I krzyz mu na droge. Ja juz swoje przeszlam w zyciu I musialam byc silna o wiele za duzo razy. Moge dawac wsparcie jezeli partner mnie wspiera I jest silny dla mnie. Jezeli jest slaby I tchorzliwy to nie ma sensu o niego walczyc.
Berchen
3 lipca 2018, 17:51pozwole sobie odpowiedziec w wiadomosci priv.
Martulleczka
28 czerwca 2018, 15:56Dawno nie czytałam nic tak smutnego :(. Nie dość, że trudno znaleźć kogoś z kim nadaje sięna tych samych falach i jest się szczęśliwym, to jeszcze później kłody pod nogi. Bardzo mi przykro :(
kachagrubacha.wroclaw
29 czerwca 2018, 01:54sami wybieramy droge zycia .. poddal sie bo byl slaby.. taka droge wybral dla nas wszystkich... nie bede juz walczyc.... zaczne od nowa...
Trollik
26 czerwca 2018, 17:06o matko historia jak z filmu...trzymaj sie, moze kiedys wrocicie do siebie
1baton1
24 czerwca 2018, 09:59Uuu szkoda ze sie wycofalas, bo dalas jej za wygraną
1baton1
24 czerwca 2018, 10:00Wiem, ze nie chodzi o to by z nią walczyć i pokazać kto wygrał, ale z nią lepiej przegrac bitwe by wygrać wojne
kachagrubacha.wroclaw
24 czerwca 2018, 10:21Nie dalam Rady Sama. A on tylko sie wycofywal z kazdego starcia. Bo to matka dziecka. On ciagle ma mozliwosc zawalczenia of mnie ale nie walczy. Jest bier ny.