Człowiek to takie głupie stworzenie ( w moim przypadku) trzyma dietę, trzyma , potem nagle trach i w ruch idzie kukurydza prażona . orzeszki i wydaje mu się ,że tym razem mu ujdzie, że nie przybędzie mu nawet dekagrama, łudzi się , a tu baaaaaach. Wiadro wody na łeb 600 gram więcej, które muszę zgubić z nawiązką do wtorku, gdzie wejdę na wagę u dietetyka- to jest dopiero mobilizacja. I jak tu rozplanować dietę?
Gaila
30 maja 2010, 12:10Każdemu przecież się zdarza, dietetyk o tym wie. Ja też nabroiłam w piątek, a w sobotę zobaczyłam o 700 gram więcej. Dzisiaj wszystko wróciło do normy. Nie należy się martwić na zapas :)