Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
cios poniżej pasa

Kilo więcej cholera , obżarstwa nie było, a kilo na plus. Trza się więcej wziąć do roboty i już nie tylko trzymać się przepisów, ale wziąć się do roboty i do znienawidzonych ćwiczeń.  Tylko ze mnie to taki kaliczniak jak mawia mój ślubny, ostatnio ćwicząc z hantlami mało sobie głowy nimi nie rozwaliłam, wcześniej jak biegałam to pies mnie pogryzł, jak ćwiczyłam brzuszki to  rwa kulszowa mnie dopadła, jak tańczyłam to kostkę skręciłam. itp, nie sposób tego wszystkiego zliczyć. Nic to trzeba się zaopatrzyć w apteczkę i do boju. Trzymajcie za mnie kciuki. Może przeżyję. Pozdrowienia dla wszystkich .Pa
  • galaksy

    galaksy

    13 czerwca 2010, 16:29

    ja systematycznie zawadzam sobie drzwiami o palce u nóg, kiedy je otwieram lub zamykam. A mój ojciec, jak patrzy na mnie z hantlami, to ciągle się boi, żeby tylko się w głowę nie uderzyła. Na razie udało mi się nie zrobić sobie krzywdy.

  • anna.helena

    anna.helena

    13 czerwca 2010, 10:16

    hi hi hi fajnie to napisałaś; ja tez tak mam - jak w pobliżu nie ma psa, to potrafię wleźć głową we framugę drzwi w domciu i sobie rozciąć, hi hi hi spoczko, zaopatruj sie w apteczkę i ćwicz, bo wysiłek jest bardzo ważny i super wspomaga zrzucanie wagi. ktoś mądry powiedział kiedyś by ćwiczyć takie formy, które się lubi i które sprawiają przyjemność: nie lubisz się gimnastykować to śmigaj na męczący półgodzinny szybki marsz, itp. pozdróweczka