Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania: w grupie raźniej
13 czerwca 2010
A więc nie jestem w tej " niemocy" osamotniona , Jutro mam wolne ,poczekam aż rodzina zniknie i wtedy do dzieła - poćwiczę i wiem, że nic mi się nie stanie.
Też z nią walczę od trzech tygodni. Jestem już na półmetku diety. Motywacja trochę spadła, wraz ze wzrostem zadowolenia z własnego wyglądu. Mój mąż nazywa mnie "kaleczniakiem" - bardzo podobnie, to dlatego, że często przewracam się i spadam ze schodów. Cóż, widocznie zmysł równowagi bywa silniejszy lub słabszy.
Co do Baldura, Ice Wind Dale itd. - mam to wszystko w domu. Mój mąż namiętnie w nie gra. Ja wolę gry prostsze i typowo ekonomiczne - czyli właśnie Cesarz, Cezar, Faraon. Zeus itd., a od innego producenta Rollercoaster Tycoon. Wszystkie z serii ... Tycoon pewnie by mi się spodobały, ale grałam tylko w wesołe miasteczko - szybciej się nudzi niż gry Sierry.
Gaila
13 czerwca 2010, 18:51Też z nią walczę od trzech tygodni. Jestem już na półmetku diety. Motywacja trochę spadła, wraz ze wzrostem zadowolenia z własnego wyglądu. Mój mąż nazywa mnie "kaleczniakiem" - bardzo podobnie, to dlatego, że często przewracam się i spadam ze schodów. Cóż, widocznie zmysł równowagi bywa silniejszy lub słabszy. Co do Baldura, Ice Wind Dale itd. - mam to wszystko w domu. Mój mąż namiętnie w nie gra. Ja wolę gry prostsze i typowo ekonomiczne - czyli właśnie Cesarz, Cezar, Faraon. Zeus itd., a od innego producenta Rollercoaster Tycoon. Wszystkie z serii ... Tycoon pewnie by mi się spodobały, ale grałam tylko w wesołe miasteczko - szybciej się nudzi niż gry Sierry.