Wbijam w odchudzanie, od dwóch tygodni intensywnie ćwiczę, poza jednym dniem, kiedy to nosiłam drzewo ( jakieś 4 metry i wylałam z siebie jakieś 2 litry potu ) jem dietetycznie i efektem jest przyrost wagi o pól kg, i większe rozmiary, jakaś ironia po prostu. Mam dość wiecznego katowania się , ćwiczyć będę, bo sprawia mi to przyjemność, po nich mam bezmózgowe myślenie , spostrzeganie i percepcję, ale dość drakońskich diet, które poza wyniszczeniem organizmu nic nie dają. Jestem zła na to wszystko.