Wstałam jak zwykle zaspana, poczłapałam do łazienki. Sama nie wiem co mnie tknęło, żeby sięgnąć po dawną znajomą - wagę. I zamarłam. Przytyłam niby tylko 3,7kg ale jednak aż. Czas to zatrzymać nim będzie za późno.
Otrzeźwiałam momentalnie, poczułam się jakbym dostała w twarz. Fuck, fuck, fuck.
Ja wiem, wiem. Sama jestem sobie winna. Porzuciłam ćwiczenia. Jadłam bardzo niezdrowo i nieregularnie. KONIEC.
Muszę ograniczyć kawę. Ograniczyć piwo. Ograniczyć frytki z maca.
Muszę zacząć ćwiczyć. Muszę zacząć jeść zdrowo. Muszę zacząć o siebie dbać.
Chcę być piękniejsza. Szczuplejsza. Zdrowsza. I będę. Nie ma innej opcji.
Ponadto ostatnio spodobał mi się facet. Nic z tego nie będzie ale jego styl życia mnie zainspirował. Sama też kiedyś biegałam, jadłam zdrowo, ćwiczyłam siłowo. I wyglądałam jak milion dolarów. Co poszło nie tak? Zmiana pracy, zmiana trybu życia i zawładnął mną pan leń. Wyganiam go dziś. Niech sam siedzi na kanapie. Niech sam [leń] tyje, podupada na zdrowiu i na duchu.
Ja ruszam do walki! Do walki o lepszą siebie.
palaskowa
10 listopada 2015, 20:25To trzymam kciuki za wrocławiankę :) Jak zamierzasz walczyć - dieta? Czy wracasz też do ćwiczeń?
KajMaszPiwo
10 listopada 2015, 20:27Po pierwsze regularne, zdrowe jedzenie z minimalnie obniżoną kalorycznością względem zapotrzebowania. Bieganie + ćwiczenia w domu, od nowego roku siłownia :)
angelisia69
10 listopada 2015, 13:34To masz milion motywacji do dzialania!!Dobrze ze w miare szybko sie obudzilas zanim waga wskazala +10kg. Tak wiec powodzonka zycze!!Zrob to dla siebie dla zdrowka i pozniej dla faceta :P
KajMaszPiwo
10 listopada 2015, 19:31Robię to tylko dla siebie ;) Z tym facetem nic nie będzie ale jego styl życia mnie zainspirował, zwłaszcza, że jeszcze kilka miesięcy temu sama prowadziłam podobny ;)