Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
O tym jak projektant sadysta pogrywa sobie z
grubymi ludźmi ;)


Wiesz jak to jest jak schudniesz troszkę i nagle masz chęć zawojować sklepy? Na pewno znasz to uczucie. Ja dziś tak miałam, co więcej, przymierzyłam nawet jedną sukienkę. Tyle wystarczyło by popsuć sobie humor na resztę dnia.

W mordę jeża, na wieszaku te ubrania wyglądają tak ładnie. Materiał milusi w dotyku, kolor zachwycający. Oczami wyobraźni widzę jak hasam w nowej sukieneczce po łące, Rusałki dostają kompleksów na mój widok, a pan M. ślini się jakbym co najmniej okleiła się etykietkami jego ulubionego piwa.

 Zaślepiona wizją mego ponętnego lekko utytego ciała w nowej aranżacji, poczłapałam do przymierzalni. I to tu był błąd… Po przymierzeniu sukienczyny okazało się, że za tą cenę to mogłabym mieć z tonę ziemniaków w worku o takimż samym kroju. Pogrubiła mnie ta płachta tak, że miałam wrażenie, iż w lustrze się nie mieszczę! Po co oni robią takie rozmiary jak wiedzą, że dla grubasów takie coś nie przystoi? Kurna, zakończyli by na eMce i szlus, aaaaaleeee nieee. Siedzi taka menda projektant i.. – Wandzia, pierdzielnijmy eleczkę (L) niech się złapią lekko utyte! Wpuśćmy je w jeszcze większe kompleksy, a coo! Chciały żreć kebaory i chipsy, to niech teraz płaczą MŁEHEHEHEH!

Nie dość, że głos projektanta sadysty wybrzmiał w mojej głowie to jeszcze te cholerne Rusałki z zemsty przeokrutnej chciały mnie utopić w błocie.. . Kurde i ta zniesmaczona  mina Maćka, wyrażająca ni mniej ni więcej „co żeś ty mnie tu przyniosła kobieto? Ciepłe piwo, a do tego Harnaś? FUUU”

 Tyle by było z moich zakupów. Wróciłam do domu, zalogowałam się na stronę pewnego sklepu internetowego i wyrzuciłam z koszyka ciuchy, które mi tam zalegały, czekając na wypłatę. DOBRZE, że kasa dopiero w piątek bo bym nie dość, że z finansowego to i psychicznego dołka nie mogła się wygrzebać długi czas.

Dupa blada. Choć nie, moja blada nie jest, bo na Solaris poszłam i mi poślad przysmażyło… nie ważne. (Mój mózg nie wyłapuje momentu, w którym powinnam przestać pisać. Z mówieniem tak nie mam. Wiem kiedy lepiej zamilknąć, niestety moje palce nie wiedzą kiedy przestać pisać. )

Wracając jednak do tematu dietetycznego, bo po to się tu dziś spotkaliśmy.

Kobiety, wiecie dlaczego najpierw chudną nam piersi? Nie? Już spieszę z odpowiedzią…

 

…W ORGANIZMIE…

 

- Cukier, słuchaj. Rozmawiałem dziś z moją koleżanką…

-Tą babeczką w białym kitulu co ciągle z nią łazisz? Kiedy w końcu przyznasz, że się zakochałeś? – Cukier, przerwał przyjacielowi.

- Znasz mnie, boję się, że zapeszę, a Mścisława jest taka wyjątkowa. Możemy porozmawiać o wszystkim. Nie mamy przed sobą żadnych tajemnic. Jedyne co mnie boli, to to, że nadal nie chce mnie zaprosić do domu i przedstawić swoim rodzicom. Ale ja nie o tym chciałem z tobą porozmawiać. Słuchaj, podobno kobiety mają bzika na punkcie swoich piersi. Większość z nich narzeka, że są zbyt małe, niedoskonałe, obwisłe i takie tam. A jakby tak poświęcić parę kilogramów w dobrej wierze? Niechby już ta nasza Kacha schudła, ale w cycach. Raz, dwa jej się odechce diet jak zobaczy jakim kosztem walczy o smukłe ciało.

- EEEEEE, doooobrze gadasz. Powiem ci Tłuszcz, żeś mi teraz zaimponował mój koleżko.

 

Tadaaaaam. Zagadka rozwiązana. Ja to już nawet obmyślałam plan jakby to zrobić żeby schudnąć nie tracąc przy tym kobiecego atrybutu. Wiem, że istnieją ćwiczenia ujędrniające, ale mi do ćwiczeń to jest tak daleko jak Wiśle do Cracovii.

Raz nawet z Ewelajną umyślałyśmy, że dobrym pomysłem byłoby przessanie se tłuszczu z miejsc nadmiernie obfitych właśnie do biustu. Skoro ja mam go i tak za dużo (tłuszczu oczywiście, bo piersi nigdy za wiele) to starczyło by i dla niej.

 

 Tak, kobiety, zatem do roboty! Znajdźcie sobie chudą osóbkę i podzielcie się z nią swoim nadbagażem! Teraz tylko ogarnąć jakiegoś dobrego lekarza i można działać. Bez wyrzeczeń, katowania się na siłowni, zakładania miliona kłódek na lodówkę i co najważniejsze z dozgonną wdzięcznością osoby obdarowanej ;)