Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
13.03.2008


Jest mi źle, wczoraj znowu zaczęłam wieczorem podżerać, no i znowu słodycze.
Czuję się winna, nie wiem jak temu zaradzić.
W pracy jest okropnie, ciągły stres, szef szkoda gadać, gdy przychodzę do pracy to kolejne 8 godzin spędzam w tak olbrzymim stresie, że wieczorem w domu muszę odreagować- jest mi źle, zimno no i zajadam czekoladki, cukierki itp.
Jutro oficjalne ważenie, jestem ciekawa ile mi przybędzie po tym odreagowywaniu.
Najgorsze że dzisiaj wcale nie jest lepiej, chociaż jeszcze nic nie podjadłam, no ale cały czas mam ochotę na jedzenie i muszę się ciągle kontrolować.
A jak wy sobie z tym wszystkim radzicie? Bo ja gdy jestem zdenerwowana, albo się pokłócę z mężem to jem, jem, jem a potem się turlam i mam wyrzuty sumienia, ale jest za późno.
  • rubi06

    rubi06

    14 marca 2008, 09:56

    Też miewam takie dni - i zazdroszczę wtedy tym osobom, które w razie stresu, zdenerwowania nie mają ochoty na jedzenie!! A my no cóż...małe żarłoki ;)) Musimy walczyć nie tylko ze stresem ale i ze swoim łakomstwem ;/ Ale nic to!! Najważniejsze to się nie poddawać!! I walczyć dalej :)) Pozdrawiam

  • Kasiulla20

    Kasiulla20

    13 marca 2008, 18:02

    Nie przejmuj się ja ostatnio też miałam chwilę załamania.jadłam słodycze i inne tuczące rzeczy.ale dziś powiedziałam STOP i wzięłam się w garść.to ja muszę rozkazywać mojemu ciału co ma jeść a nie na odwrót.Będzie dobrze uwierz w to.Pozdrawiam

  • aga20051974

    aga20051974

    13 marca 2008, 10:20

    Czasami zdazaja sie zle dni, nie ma co sobie z tego powodu wlosw z glowy wydzierac!! Ja by nie zrec slodyczy, gdy chce odreagowac, wychodze na spacer, sama lub z corcia. Wczesniej mielismy psa, wiec wychodzilam z nim na godzinne spacery. Ty widze mas psiaka, wiec nic nie stoi na drodze. Uwiez mi pomaga. Pozdrawiam