Dzięki kochane za wsparcie, miło jest wiedzieć że ktoś mnie obserwuje i widzi moje postępy. Mąż już chyba mi nie wierzy że potrafię schudnąć, za to Wy tak i to jest dla mnie najważniejsze, będę się dla siebie i dla Was starać.
Z opowieści weekendowych:
to sobota bez żadnych wpadek, cały dzień nie samowity głód popijany wodą. Wytrzymałam. W niedzielę małżonek zaprosił naszą rodzinkę na obiad, z tego powodu zjadłam tylko śniadanie, a później tylko proszony obiadek. Zamówiłam pierś z kurczaka z grilla, surówki no i na moim talerzu były frytki- które wyjadał mój mały synek.Przyznam się od razu że do mojej buzi też parę trafiło. Później już niczego nie jadłam. Sprawdziłam w Vitaliuszu kalorycznie to źle nie wypadło, natomiast gorzej jest z tym bilansem. No ale dzisiaj wracam do dietkowania.
Rano musli z mlekiem- pychotka, ustawiłam sobie takie śniadanie w całym tygodniu i jestem przeszczęśliwa. Jak ja kocham musli.
Powiedzcie mi dziewczyny jak chcecie sobie poradzić przez święta. Ja wiem że to są tylko dwa dni, ale ja mam je spędzić rodzinnie z rodzicami, dziadkami, ciociami itp. Ilościowo wiem że tego dużo nie będzie, no ale za to inna kaloryczność. Proszę o rady.