Dean wrocil wrocil z pracy z bolem kolana, ale dzis poszedl znowu. W poniedzialek ma wizyte kontrolna w szpitalu. Wczoraj zjadlam dwie porcje platkow na mleku, 500kcal, cztery mandarynki 200kcal, kanapke z srem i pomidorem 250kcal i porcje spagetti bolongese 400 kcal. Razem 1350 kcal, niezle, ale na koniec pojechalismy do Starbucksa i zamowilam frappucino light, nie mam pojecia ile to kalorii. Mysle,ze kolo 200. Razem1550. Nastepnym razem zamowie latte,bedzie mniej, tak mysle. Esspresso byloby jeszcze chudsze,ale ja nie moge pic kawy bez mleka.
Po wczorajszej silowni mam zakwasiki, nieduze. W sumie przyjemne uczucie, tzn.ze miesnie pracowaly.
Ziza
8 maja 2009, 05:35Fajnie, że wróciłaś--będziemy zmagać się razem:-) Ja też sobie trochę pofolgowałam, ale po chorobie musiałam dożywić organizm:-) Buziaki!
niunia305
7 maja 2009, 10:51Super Ci idzie:)hehe moje menu było dużo większe:)hehe mam nadzieje ze wkońcu się już uspokoję z tym obżarstwem:)pozdrawiam Aga