Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dramat!!!!!!!!!!


moja waga się coś zatrzymała, a ja nie mam silnej woli, zebym tylko sobie za dużo nie pozwoliła, bo wszystko będzie na nic. Od 2 tygodni waga waha się 87,2 kg - 87,8 kg. Dzisiaj było ważenie i licnzik pokazał 87,30 kg.
Fakt trochę sobie ostatnio pozwoliłam, bez przerwy jakieś imprezy, spotkania, i niestety brak mozliwości ugotowania sobie swojego dietetycznego obiadziku. Efekty odrazu widac, na szczęście nie utyłam, ale waga stoi.
Dzisiaj na uczelni mam trudny egzamin, ale jakoś nie działa na mnie to stresująco i pomimo tego jem normalnie, a powiedziałabym, ze zjadąłbym jeszcze więcej.
Dzisiaj znów z obiadku nici - nie będize kiedy go ugotować, pozostanę na owockach i sałacie.
Jak ja bym chciała zrzucić ten swój balast.
A wczoraj kolejny dramat!!!!!!!!!!! byłam u swojej kolezanki z którą nie widziałam się przez ok. m-c czasu i co????? nie zauwazyła ze schudłam, musiałam sie upominać o opinie na temat mojego odchudzania.
- jak to schudłam prawie 9 kg, a ty tego nie widzisz,
a ona na to:
- na tak faktycznie spadł Ci brzuch, nie masz już podbródka.
Ale dlaczego musiałam się upominać, ciuchy już ze mnie zlatują, spodnie moge przeciagnąć przez biodra, a ona tego nie zauważyła.
Coś jest nie tak:-((((