oj długo mnie tu nie było, a wszystko wynikiem tego że no i teraz uwaga
moja waga skoczyła do góry o zgrozo prawie 2 kilo brrrrrrrrrrr. Nawet
nie wiecie jak źle się z tym czuję, teraz jak skoczyło mi te 2 kilo to
czuję się tak jak bym ważyła spowrotem te 96 kg. jakoś mi tak ciężko,
ciasno i wogóle się źle z tym czuję....
Nie odzywałam się bo było mi po prostu wstyd, jak mogłam do tego
doprowadzić, wydawało mi się, że mogę już normalnie jeść ale niestety
moje życie to teraz będzie ciągła dieta, bo jak tylko trochę coś innego
zjadlam to odrazu wielki dramat. Poza tym od lipca moja waga caly czas
waha się w granicach 80 kg i nie chce juz tak ładnie spadac jak na
początku. Zaraz powiecie że to normalen, wiem wiem, ale jak nie widać
efektów to odrazu brak motywacji. Na dokładkę, mój mąż który "rzekomo"
się ze mną odchudza prawie od 2 m-cy schódł tylko ok.4,5 kg, musi coś
podjadac nie wierzę że tak moze mu cięzko iść dietka. Przecież te
pierwsze kilogramy leca najszybciej, a tu tylko 4,5 kg, oszukuje
napewno, tylko żeby mu szykować jedzonko, bo wcześniej niestety musiał
robić sobie sam. Dam mu jeszcze chwilke i tak dalej pojdzie to wiecej
nie będę szykowała zbuntuję się.
A tak wogóle to to że dokonuje tutaj wpis zawdzieczam Ayza to ona dała
mi kopniaka, moze sie wreszcie zmobilizuje i cos z tą swoją dietką
dalej zrobie....
Azya
8 października 2007, 10:21Masz szczęście, że się w końcu odezwałaś!!!!!!! I czego tu się wstydzić?? Chyba po to tu jesteś , a i my, żeby wesprzeć w takich chwilach... A waga męża?? Może jemu faktycznie tak słabiej idzie??? Przecież wszyscy tak samo nie reagują...No chyba, że coś wiesz i nie chcesz o tym na głos "mówić", hihi. Mnie też wkurza, że waga nie spada, teraz już nawet nie wchodzę na wagę, bo mnie tylko wkurza.... I wiesz?? Masz rację.. Trochę w górę na wadze i człowiek od razu ociężały się robi. Mam to samo!! Tak sobie zatem myślę, czy urlopu nie wykorzystać by na przykład na wieczorny basen. Na pewno by zadziałało!!!!!! Cieszę się, że zrobiłaś wpis... I nie lepiej się z tym czujesz?? Przecież nie musimy się bać, bo i nie ma czego. chciałoby się świecić przykładem, ale przecież małe wpadki też muszą się zdarzyć. A i tak jest pięknie!!!!!! Trzymaj się i nie krzycz na męża!!!! hahahaha Aśka
Sirithre
8 października 2007, 01:29U mnie tez kiepsciuchno:( Ale od dzis zabieram sie za siebie ze zdwojona moca!!! Moze sie przylaczysz:) Damy rade!!!!!
danuta1975
5 października 2007, 06:25..przybywam z radą...wiesz u mnie 2 kilo to jaoś tak nie widoczne jest a zdażyło mi sie ostatnio cofnąc o prawie 2 po urodzinkowej wyzerce przez tydzin czasu...i tu musze Ci zdradzić tajemnicę,ze w ciągu tygodnia wszystko wróciło do normy a nawet ubyło z nawiązką a sukcesm tym był powrót do dietkowania...Zrób tak samo a napewno te 2 kilo pójdą w zapomnienie...TRZYMAM KCIUKI .Pozdrawiam <img src="http://www.gifownik.pl/gify_02xx/3d/17.gif">
kitek96
4 października 2007, 21:13Nie załamuj się. U mnie waga też sobie stoi i stoi...Pozdrawiam!
szczesciaaara
4 października 2007, 18:39moja waga tez przez wakacje skoczyła, ale już pracuje nad jej obniżeniem, więc uszy do góry, uda nam się :)))))