Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 6


Dzień dobry :)

Wczoraj nie pisałam, bo byłam już okropnie zmęczona. Dzień pod względem jedzenia cudowny - same zdrowe pyszności. Jedynym grzeszkiem była morelowa activia, bo czułam, że potrzebuję cukru, poza tym zbliża się okres, więc i tak dobrze, że nie pochłonęłam tabliczki czekolady :)
Tak jak wspominałam, byłam z przyjaciółką na zajęciach ABS. Cudownie męczące, myślałam, że umrę, ale podobało mi się bardzo, a 50 minut minęło nawet nie wiem kiedy ;-)

Dziś wstałam późno jak na mnie, zjadłam spore śniadanie, bo byłam mega głodna. Za chwilę przygotuję sobie sałatkę owocową <3 
Wypiłam kawkę i zabieram się do pracy, bo mam sporo do zrobienia na uczelnię, mimo, że minął dopiero pierwszy tydzień nowego semestru... 
Wieczorem chcę znów zrobić rozgrzewkę, pośladki i ramiona z Mel, później jakieś przysiady i coś na brzuch. Tak bardzo polubiłam ćwiczenia, że robię coś codziennie, choćby to miało być głupie 10 minut to warto. Pupę zaczęłam ćwiczyć jakoś na początku lutego, nie codziennie miałam na to siły, ale robiłam to dość regularnie i widzę, że już mi się pięknie unosi :) Bo jestem niestety posiadaczką płaskiego tyłka, a marzy mi się taki, jak u Jen Selter <3

Trzymajcie się i walczcie dzielnie  :)

  • angelisia69

    angelisia69

    27 lutego 2016, 14:36

    to niech sie unosi do nieba :P ale oczywiscie za twoja zasluga,bo bez pracy nie ma efektow.Dobrze ci idzie,powodzenia w dalszej walce