Kiedy napisałam o najgłupszych dietach świata jedna z dziewczyn zasugerowała, ze zapomniałam o diecie kopenhaskiej w tym rankingu, dlatego poprawiam swój błąd. Uzupełniłam swoje wiadomości na temat tego cudactwa i pierwsza refleksja- no tak...dieta kopenhaska zwana uwaga 13- dniową drogą do raju hahahahaa za chwile uplasuje się zaraz za " Co jadłby Jezus?"
Ubawiłam się setnie ta nazwą, kiedy przeczytałam na czym polega ta dieta. A więc dieta polega głównie na przyswajaniu dziennie 900 kcal z chudego mięsa, warzyw, jaj i uwaga hahahaha kawy Nieeee, nooo kawa bardzo kaloryczna jest- szczególnie kiedy ktoś jak ja nie dodaje do niej śmietanki i słodzi słodzikiem. I jako bonus kontener wody, bo do tej głodówy 2 litry wody
i umarłam cytuję- no prawie cytuję - podczas tej pseudo-diety będziecie mieli ochotę na słodką przekąskę ( to takie delikatne określenie chyba na przekąszenie konia z kopytami , bo coś czuję, że w tę stronę skierowała by się moja ochota), to uwaga, uwaga tu już dokładny cytat : "Wówczas jednak dobrze jest nasze myśli skierować tylko w stronę marzeń o szczupłej sylwetce" hahahahaha. To świetna metoda jest.
Kiedy jesteś głodna, kieruj myśli w stronę szczupłej sylwetki i po tygodniu lepiej nie wchodź sama do sklepu, żebyś czasem nie zjadła towaru i sprzedawcy z ladą.
I żadnego sportu heh, no tak...bo organizm sam siebie by chyba wyjadał od środka, a magazynował tłuszcz nawet z tego co dostaje, żeby dać sobie radę w przyszłości, kiedy jego pani wpadnie na kolejny genialny pomysł No tak, bo skoro sam mózg do funkcjonowania potrzebuje niemal połowy tego, co dostarczymy z tą dietą, to już samo myślenie będzie zakrawało o sport ekstremalny.
Czy dieta pochodzi z Kopenhagi? Cytuję "Przyjęło się sądzić, że wymyślona została w konpenhaskim szpitalu" hahahahaha, dobre. Czyli jakiś bendzwał nazwał głodówkę w czystej formie kopenhaską, dzięki warzywom dał jej pozory zdrowej diety i zwalił odpowiedzialność na Bogu ducha winnych lekarzy z Kopenhagi, którzy może do dziś się zastanawiają, który to taki wyskoczył przed szereg ? Dobre...przyjęto sądzić hahahahaha.
Ach...jak czytam, że po tej diecie skóra staje się jędrna i zdrowa, to tak się zastanawiam jakim to cudem- wchłania się? No bo jak inaczej niby? A może wpadają pod koniec chirurdzy z Kopenhagi i robią lifting skóry na brzuchu, ramionach i udach. Na pewno tak 13 dni- 8 kg i bez ćwiczeń...niiiieeeeee no na jędrność to wpłynie na bank
Rzeczywiście dla niektórych może stać się drogą do raju, szczególnie jak ograniczanie się spodoba i widząc efekty dziewczyna choćby i jedna na 10 pomyśli - dobrze idzie, to ja się będę tak odżywiać. I tak się rodzi anoreksja, bulimia...bo my mamy często zwyczaj wybierać z tego co nam mówią to, co uważamy za najlepsze. I mimo, że pisza tam wyraźnie, że 13 dni to maks i koniec diety, to jestem pewna, że jeśli waga idzie ( a to tak naprawdę żadna waga tylko woda ) to znajdzie się niejedna taka, która zechce na tej diecie zostać. Zostając na niej funduje sobie anoreksje na własne życzenie, bo waga w pewnej chwili się zatrzyma- zawsze tak jest- więc co- więc madrość ludowa podpowie "trzeba jeść mniej" . Jest tez druga opcja- po wycieńczającej diecie, delikwentka rzuca się na jedzenie bez opamiętania...i wiadomo-wyrzuty sumienia itd. Dieta kopenhaska- 13-dniowa droga do raju...no tak...a w raju już tylko pozostaje "Co jadłby Jezus?" Smutne, że ktoś zarabia na promowaniu takich idiotycznych diet, a my się dajemy nabierać. Niemal nic, co osiągnięte szybko nie jest dobrej jakości. Waga też
RudzielecZoponka
2 sierpnia 2015, 19:20uśmiałam się porządnie ;) dzięki!
laura26xen
2 sierpnia 2015, 01:19Ubawiłaś mnie tym wpisem :) Inteligentnie to podsumowałaś. Całe szczęście nigdy na Kopenhaskiej, jak tez na żadnej innej nie byłam. Najważniejsze to znaleźć przyczynę nadwagi i w tę stronę kierowac wysiłki. Nie ma co liczyć na krótkie zmiany w odżywianiu mające na celu nas odchudzić-to będzie chwilowe. Trzeba zmienić cały styl życia, który nas doprowadził do stanu w jakim jesteśmy.
karaluszyca
2 sierpnia 2015, 02:12A dziękuję, mów mi tak jeszcze :) :D Dokładnie tak- trzeba przeorganizować cały swój świat i będzie dobrze. Nie jestem na diecie- zmieniłam styl odżywiania i już :)
callan
1 sierpnia 2015, 16:59Jakie jeszcze inne diety tak "przeanalizowalas"?
karaluszyca
1 sierpnia 2015, 19:33już żadnych :) a czy w którejś się pomyliłam, czy któraś z nich jest rewelacyjna, a ja naopowiadałam bzdur? Bardzo chętnie posłucham :)
callan
2 sierpnia 2015, 00:50Ja pytalam doslownie z ciekawosci, bo nie widzialam Twoich wczesniejszych "analiz" ;)
karaluszyca
2 sierpnia 2015, 00:51A to poproszę o jakąś to ją chętnie rozgryzę :D Jad dziś aż się ze mnie sączy :D
callan
2 sierpnia 2015, 01:44Cos Cie znaczy sie rozjuszylo? ;) Bywaja i takie dni. Tu, na Vitalii, zdarza sie duzo bzdur czytac, diet bez podstaw naukowych, wymyslonych w magazynach dla kobiet, itp. :(
patih
1 sierpnia 2015, 11:40dieta to musi być styl zycia inaczej nie daefektów
karaluszyca
1 sierpnia 2015, 11:42Dokładnie. Od kiedy mam takie podejście chudnę.
anejka75
31 lipca 2015, 20:40Ha ha ha ha uśmiałam się
karaluszyca
1 sierpnia 2015, 10:53i ćwiczenie na mięsnie brzucha wykonane :D Jestem normalnie pożyteczna :D
megan292
31 lipca 2015, 18:11Tak, dobrze to ujęłaś - faktycznie podczas głodówki organizm "zjada siebie od środka". Znikają powoli mięśnie, organy wewnętrzne też dostają za swoje i przechodzą w 'tryb awaryjny', wszystko to żeby jakoś przetrwać. A tłuszcz wcale nie znika jako pierwszy, to są żelazne zapasy organizmu. Oczywiście nie dzieje się to w ciągu 10 dni, ale na pewno taka "dieta" nie jest obojętna dla zdrowia.
karaluszyca
1 sierpnia 2015, 10:52Bo to 13 dniowa droga do raju- nijak się do tego raju dostać przecież na żywca :)
MllaGrubaskaa
31 lipca 2015, 17:33To się uśmiałam ;)) Widzę jednak że coś się zmieniło bo jak pamiętam kiedyś obiecywano że na tej diecie mozna zgubić do 20 kg, a nie 8 :))
karaluszyca
1 sierpnia 2015, 10:51Bo może wtedy ci doktorzy z Kopenhagi przyjeżdżali i odsysali trochę w gratisie :D a teraz już im się nie opłaca, bo ludzie zmądrzeli :D
Nordica
31 lipca 2015, 13:40aleś mnie dzisiaj ubawiła kilkoma zwrotami w tym tekście :) Twoje zdrowie :) <popija szejka jogurtowego z jagodami>
karaluszyca
31 lipca 2015, 13:54Jagody tak, jogurt- chyba chcesz mnie się pozbyć :D
Nordica
31 lipca 2015, 14:21to może poszukaj przepisów z soczewicą w tle. To lepszy zamiennik niż soja wielu produktów :) Współczuję z tym, że nie możesz nabiału... a przecież coś zdrowego jeść musisz. Próbowałaś mleka z migdałów?
karaluszyca
31 lipca 2015, 14:28nabiał mogę ale w bardzo ograniczonych ilościach mogę zjeść jakiś twarożek, ale jajka już nie :) A jogurt...jakas mam awersję, po tym jak go sobie jadłam codziennie do sałatek i wyladowałam na ostrym dyżurze hahaha :D ale faktycznie za dużo i za często nie mogę, raz na tydzień, czasem nawet rzadziej. Ale wtedy czuje, bo po prostu duszność się zwiększa.
Nordica
31 lipca 2015, 14:33no to lepiej unikać :) sprawdź to mleko migdałowe, podobno smaczne :) Almond milk :)
karaluszyca
2 sierpnia 2015, 00:26A to sprawdzę :) Dziękuję :)
drosera85
31 lipca 2015, 12:41Pamiętam, że na studiach koleżanka była na tej diecie. Ambitnie woziła ze sobą porcje "jedzenia" i wypraszała panie z bufetu o podgrzanie. Tylko czasem na zajęciach mówiła, że jej słabo i zaraz zemdleje, ale "jeszcze tylko 6 dni". Z tego co pamiętam ostatecznie schudła dużo później, na "normalnej" racjonalnej diecie.
karaluszyca
31 lipca 2015, 13:53900 kcal...co ona tam podgrzewała? Wodę? :D czy ten kawalącik kurczaka? No nie ma co się dziwić, że jej było słabo. Wszystko jak uważam i już kiedyś powiedziałam ma zawsze drugie dno...może i na racjonalnej była diecie, ale jeśli tak, to nie ma opcji, że po głodówce, przechodząc na racjonalną nie przytyła. A czasem ktoś mów i nawet je przy nas, a co się dzieje później? tego nie wiemy. Uważam, obserwując siebie i różnych ludzi, że drastyczne diety, to tresowanie przyszłych anorektyczek. Ale tak jak dealerzy zarabiają na rozprowadzaniu narkotyków, tak i twórcy pseudo-diet na naiwności kobiet :)
drosera85
31 lipca 2015, 13:55Pamiętam jakiś szpinak i jajko? Czy kawałek kurczaka? To dawno była :) Schudła "ostatecznie" długo po diecie kopenhaskiej, nie od razu po. Chyba nie ma opcji żeby utrzymać utratę wagi po takiej głodówce
karaluszyca
31 lipca 2015, 13:58No właśnie :) po głodówce mamy spadek szybko i na krótko a potem nadbagaż z nawiązką :)
agulek1978
31 lipca 2015, 12:34Ja tą dietę stosowałam,ale tylko dlatego,że ważyłam prawie 100 kg.i potrzebowałam kopa.Schudłam na niej ok.7 kg.Później było mż i schudłam przez dwa lata 26 kg,do tego po 20 km.rowerem.Dwa lata ,bo czasami odpuszczałam dietę.Niestety po urodzeniu dziecka,waga wróciła.Teraz nie umiem się "ogarnąć".
karaluszyca
31 lipca 2015, 13:48A ja w osiem miesięcy schudłam 36 kg, z ponad stówy- bez wynalazków. Po prostu racjonalnie i konsekwetnie- 5 posiłków, codziennie rower i brzuszki i hantle -w tym rower 2 razy dziennie. Kochanie, to 7 kg, to tylko woda, poza tym z dużej wagi zawsze chudnie się najpierw szybciej. Potem jest to bardziej skomplikowane. A najgorzej chudnie się z efektu jo-jo, którego po drastycznych dietach można się łatwo nabawić, bo nasz organizm zaprogramuje się na czasowe niedobory i będzie jeszcze szybciej magazynował tłuszcz na ciężkie czasy. Racjonalnie, konsekwentnie i po woli :)