Kiedy schudłam spektakularnie - 36 kg,i mimo, że przytyłam troszkę (czytaj 10 kg ) czasem bywa, że czuję się jak celebrytka. Poważnie. Szczególnie w kilku sklepach, w których często robię zakupy. I na początku było to bardzo miłe, wchodziłam, w wszystkie panie świergoliły jak to super wyglądam, jak schudłam i oj oj oj. I Było mi bardzo miło. Starałam się nie strącić niczego z półek, ani nie zemdleć od wszystkich słów zachwytu mniej lub bardziej szczerych komplementów :D I starałam się bardzo cierpliwie opowiadać co i jak robiłam, po co i dlaczego. Czułam się jak celebrytka na ściance, kiedy tylko otwierały się przede mną drzwi. Ale po jakimś czasie poczułam, że jeśli mam wybór, to zrobię zakupy w innym sklepie. Nie dlatego, że to wszystko nie było miłe czasem, ale...poczułam presję. Przecież one tylko czekają, aż przytyję, żeby udowodnić sobie, że jednak miały rację, że nie da się schudnąć trwale. Całe szczęście, że moje dodatkowe kg tylko troszkę tu i ówdzie mnie uwierają, ale za bardzo nie widać Tyle, że owe panie potraktowałam ostatnio bardzo przedmiotowo- postanowiłam mianowicie robić zakupy niemal tylko tam. To mój taki bat, motywacja, żeby nie przytyć. Zobaczymy, czy zadziała. Niemal każda metoda jest dobra, jeśli przybliża mnie do celu. I mimo, że często ciągłe zaczepki obcych mnie troszkę drażnią, bo może bym chciała, żeby cały świat nie wyobrażał sobie jaka byłam, a przyjmował mnie taką, jaką widzi teraz, to jednak metoda "Na sklep" okazuje się dobra. Nawet po coś słodkiego tam nie sięgam bezkarnie, bo zaraz słyszę "Niech Pani odejdzie od tej półki" hahahahaha. A może one to z troski? A ja niewdzięczna, nie rozumiem, bo przecież nie na rękę im, żebym mniej kupiła. Ludzie potrafią zaskoczyć w najmniej oczekiwanej chwili.
Himek
28 sierpnia 2015, 10:46Haha, fajnie masz! Tez bym tak chciała. Uwielbiam być podziwiana i w centrum uwagi, tyle, że jak już jestem w tym centrum, to się strasznie peszę xD" Twoj motywacyjny sklepik jest jak najbradziej fajną sprawą! ;p
karaluszyca
28 sierpnia 2015, 11:43Coś w tym jest, bo i ja lubię być w centrum uwagi :) Ale wole zdecydowanie męską uwagę :P A sklep mam niezastąpiony, one są bezbłędne :D
MllaGrubaskaa
19 sierpnia 2015, 10:48Każda metoda na zmotywowanie się jest dobra dobra ;))
madziowata
16 sierpnia 2015, 23:23hahahaha miałam to samo jak 6 lat temu spadło mi 25 kg.. ale niestety ja przytyłam.. i to z nawiązką.. Panie w sklepach miały racje :/
karaluszyca
17 sierpnia 2015, 18:38Może tym razem racja będzie po naszej stronie :) Życzę Ci powodzenia :)
bosa_w_deszczu
15 sierpnia 2015, 22:54To gtupa wsparcia czy moze zawisici??? Czy nie mozna sie skupic na pozytywach?? Zdrowych rywalizacjach?? Motywowaniu sie??? A moze kada z tych co sie tu wypowiadaja kazdej innej zyczy zeby znow przytyla skoro piszeciw teksty w stylu " baby tak maja"...to ja nie jestem baba w takim razie...i co Wy macie z tymi celebrytkami .. zeby zostac celebryta wystarcza znajomosci, parcie na szklo i zero w glowie... proponuje odnalezc w necie stary eksperument (zdaje sie Lebkowskiej) jak to na jakis bankiet ze znanym pilkarzem puszczono zwykla ale "zrobiona" dziewczyne...juz na 2 dzien byla celebrytka...juz bym chyba wolala sie porownac do gwiazdy porno niz do celebrytki...
karaluszyca
16 sierpnia 2015, 10:56Wyluzuj troszeczkę. Wypowiedź, którą komentujesz ma charakter prześmiewczy. A ja jestem baba, czasem wspieram, czasem - kiedy ktoś mnie wkurza, jego potknięcia dają mi drobniutką satysfakcję :) Taka już jestem. Zdrowa rywalizacja? Odkąd dorosłam, o takiej tylko słyszałam :D ale prawie nigdy nie udało mi się jej zobaczyć :D a porównanie do gwiazdy porno...mąż by się ze mną rozwiódł, gdybym tylko spróbowała, a jest fajny, więc zostanę przy celebrytce :D
Vivien.J
16 sierpnia 2015, 11:23A ja poczułam się urażona Twoim komentarzem. Bo nikomu źle nie życzę, a podejrzewam, że większość poniższych komentarzy miało naprawdę lekki charakter. Skoro nie masz takiego poczucia humoru jak my, to chociaż nie obrażaj... Pozazdrościć Ci tylko nieskazitelności charakteru, ale z tego co wiem, to nikt nie jest ideałem. Skoro już to u siebie wypracowałaś, to gratuluję. Pozdrawiam ;)
karaluszyca
16 sierpnia 2015, 11:32Właśnie:) ta celebrytka to tak w przenośni, w sensie, że ludzie traktują mnie tak trochę jak tę wymalowana celebrytke i zaraz o mnie zapomną, a teraz jestem "na tapecie" :) Poczucie humoru i dystans daje mi siłę, żeby się nie przejmować bzdurami - to pomaga. Też tak myslę, że dziewczyny komentują to bardzo lekko, bo i taki charakter ma moja wypowiedź. Dobrze to ujęłaś.
Adriana82
15 sierpnia 2015, 18:58Też mam taki sklep, w którym robię zakupy już od 12 lat - ostatni Pani były zdziwione, że nie kupuję 3 trufli - a zawsze na koniec litanii przy kasie o nie prosiłam. To niezły bat, ale jest lepszy. Pracuję na recepcji klubu fitness - to jest dopiero presja, choć nie zawsze odnosi pozytywny skutek :D
karaluszyca
16 sierpnia 2015, 10:57OOOO, wymarzona praca- motywacje tylko się przechadzają pod nosem :D Ale sama wiesz o czym mówię z tym sklepem. Głupio tak kupić coś, co tuczy, bo patrzą :) A czasem już do innego nie chce się wchodzić.
Adriana82
16 sierpnia 2015, 14:05Co do tych motywacji, to różnie bywa - klub jest niewielki, nie umywa się rozmiarami do sieciówek i jest w nim zdecydowanie przyjemniejsza niż w sieciówkach klientela. Ot, normalni ludzie przychodzą popracować nad sobą. Kobietki są różne - od sporych, przez normalne po szczuplutkie. Są też oczywiście niezłe laski, ale to nie moja motywacja, bo ja nigdy nie będę tak wyglądać. Jestem zbyt masywna, dlatego ćwiczę siłowo, sarenką nigdy od biegania nie będę. W weekendy ćwiczę z kolegą, dziś robiłam górę a jemu powoli oswajam nogi z ćwiczeniami wielostawowymi, dobierając odpowiednie ćwiczenia. Z kupowaniem tuczącego żarcia to nic w porównaniu z opierniczaniem ciast z cukierni na recepcji :D A miałyśmy takie fazy z koleżanką (właścicielką klubu), witałyśmy klientów umazane kremem, albo cukrem pudrem. Ale wstyd... :D
SIKSAA
15 sierpnia 2015, 12:59Skoro takie żarciki mówią... to pewnie naprawdę czekają aż przytyjesz... Ważne że masz sposób żeby się pilnować ! Każdy jest dobry
karaluszyca
25 sierpnia 2015, 22:29Ja też tak myślę. Dlatego próbuję im udowodnić, że nic z tego :)
alex156
15 sierpnia 2015, 12:36Dlatego ja nie lubię się spoufalać z innymi. Wolę być anonimowa w sklepach, choć wiadomo - nie zawsze się da. O takiej motywacji jeszcze nigdy nie słyszałam "na sklep", ale ważne, aby działała. Pozdrawiam! :)
karaluszyca
16 sierpnia 2015, 11:00Ale mi się zdarzyło np. że dziewczyna, która jest w jednym z działów, potrafiła powiedzieć, że pięknie się zmieniłam :) Ja też nie przepadam za spoufalaniem się, ale jeśli kogoś znam prywatnie, to się nie da :D
Vivien.J
15 sierpnia 2015, 12:18Niektórzy faceci pewnie mają podobnie, tylko że my z natury lubimy gadać :D I poprzez swoją niską samoocenę krytykujemy tych, którzy wyglądają lepiej, by choć troszkę się "podbudować". Patent na sklep jest super, a panie sprzedawczynie niczym stróże strzegą niedozwolonych dla Ciebie półek :D Powodzenia!
karaluszyca
16 sierpnia 2015, 11:03hahahah :D Mi się zdarzają dni, kiedy widzę kogoś i go rozumiem, rozumiem jak mu ciężko, bo sama wiem ile trzeba włożyć pracy i ile mieć silnej woli, żeby schudnąć, ale kiedy widzę kolezanke z pracy, której nie znoszę, a jej nie idzie...to trudno mi się zdobyć na zrezygnowanie z radochy z tego powodu :P
Vivien.J
16 sierpnia 2015, 11:17Wiem, wiem, taka już chyba nasza natura ;D To przykre ogólnie, ale mnie też czasem korci by nieco się poradować z czyichś porażek. Okropieństwo! Nie powinno tak być :D Zawsze siebie wtedy karcę, że zło lubi do nas wracać i role mogą się odwrócić, a ja na pewno nie chciałabym zostać wyśmiana. Skutkuje ;)
TheTimeIsNow
15 sierpnia 2015, 09:09Hehehehe ! Metoda na sklep- super !
Zaczarowanaa
15 sierpnia 2015, 08:48Sposób rewelacyjny a jeśli działa to już w ogóle bajka:)
patih
15 sierpnia 2015, 07:59myślę że nie myśla tak jak ty myslisz :)
karaluszyca
16 sierpnia 2015, 11:04Myslę, że masz rację, ale cóż...:D
igusek
14 sierpnia 2015, 23:18Każda motywacja jest dobrą motywacją! :) PS. Też miałam okazję poczuć się jak "celebrytka" po schudnięciu 20kg. tylko, że wiesz co mnie wtedy denerwowało? Teksty typu "Teraz to ty wyglądasz ładnie", "Nareszcie jesteś ładna". To trochę tak jakbym wcześniej wyglądała jak "nie człowiek" ale wszyscy zapomnieli mi wcześniej o tym powiedzieć :P
karaluszyca
14 sierpnia 2015, 23:22hahahah, dokładnie.
aluna235
14 sierpnia 2015, 23:01Tak presja... dobrze mówisz. Zauważyłąm w moim babskim miejscu pracy, że najważniejszym i najczęściej poruszanym tematem jest jak która wygląda. Przytyła? Schudła? Już dopadło ją jojo? W tej kiecce odznacza jej się tyłek. Ta spódnia=ca ma za długie rozcięcie etc Koszamar! Ciągle pod obstrzałem.
karaluszyca
14 sierpnia 2015, 23:09A szczególnie o radochę przyprawia fakt, że jednak przytyła. To prawda, kobiety bywają okropne.
aluna235
14 sierpnia 2015, 23:12Masz rację, jak przytyła to jest najlepsza wiadomość "A nie mówiłam" "A nie mowiłam", "Dobrze jej tak"... ach te baby!
igusek
14 sierpnia 2015, 23:16Bo to takie dowartościowanie samej siebie. "Odchudzała się, męczyła a teraz przytyła. Ja nie robiłam nic i na to samo wyszło"
karaluszyca
14 sierpnia 2015, 23:24Albo " Dobrze jej tak! Niech tyje! Myślała, że będzie taka ładna, nie daj boże ładniejsza niż my wszystkie " hahahaha :D