Kolejny kilogram. Już niedługo osiągnę mój rekord z 2013 r. czyli dobrnę do momentu, kiedy zrzucę 36 kg, ale z tego co widzę, będzie ten rekord szybko pokonany. Czasem trudno mi uwierzyć, że mi się udało. W pewnej chwili straciłam nadzieję. Schudłam te 36 kg, a potem przytyłam znowu z 72 do momentami nawet 90. Bardzo łatwo stracić w takich chwilach nadzieję. Pomyślałam wtedy, że drugi raz mi się nie uda, bo pamiętałam ile mnie to kosztowało. Robiłam wiele, ale kg spadały do góra 85 i wahały się między 85-87. Miałam wrażenie, że nie uda mi się tego dokonać po raz drugi. A jednak. Udało się. Uda się, bo został jeszcze kg. Mało tego, że się uda, to przeskoczę ten wynik. A wystarczyło zmienić dietę i przyzwyczajenia. Nic tak nie działa jak widzę, jak dobra, mądra dieta. Najzwyklejsza w świecie dieta lekkostrawna. No i co z tego, że nie jem słodyczy, lodów, nie jem grillowanej kiełbaski, czy czasem kebaba ( którego nie ukrywam, lubiłam raz na jakiś czas w ulubionym miejscu). Słodycze zastąpiłam od czasu do czasu kawałkiem zwykłego ciasta drożdżowego, a jak mam wielką ochotę, to smaruję je marmoladą, zwykłą, najtańszą marmoladą wieloowocową. Nie jem dżemów. Czasem zjem sobie kilka przełożonych marmoladą biszkoptów. I to w zupełności wystarcza. Nie głodzę się. Mam wręcz wrażenie, że jedząc co 3 godz. jem ciągle w ciągu dnia, że tylko jem Nie jem nic co jest ciężkie i zalega w żołądku. I ćwiczę. Teraz miałam tydzień przerwy po zabiegu. Ale dziś zaczynam znowu.
BridgetJones52
28 sierpnia 2016, 16:17Fantastycznie. Tak dużo osiągnęłas. To na prawdę niesamowite. Najważniejsze to wprowadzić dobre nawyki do swojego odżywiania. I Tobie się to udało:)
karaluszyca
29 sierpnia 2016, 00:17A do tego zaczęłam biegać :) Dziękuję :)
Krasnalia
19 sierpnia 2016, 16:05Super, jesteś dla mnie motywacją :) ja zaczynam od nowa, będę do Ciebie zaglądac :) pozdrawiam :)
karaluszyca
19 sierpnia 2016, 16:42Dziękuję, to bardzo miłe być dla kogoś motywacją :) Zapraszam serdecznie :)
diuna84
17 sierpnia 2016, 13:30hej ja po urlopie- nawał wszytko po mały będę na bieżąco zaglądać w pamiętniki ;) buziaki ;)
karaluszyca
17 sierpnia 2016, 20:23A dziękuję i odcałowuję. U mnie również zaczyna się gorący okres i mniej czasu na pisanie :)
diuna84
17 sierpnia 2016, 21:55;) no bo życie takie jest :)
Berchen
14 sierpnia 2016, 18:23ja jeszcze raz - motywujesz niesamowicie, tego mi teraz bardzo potrzeba wiec pozwalam sobie na poczytanie twoich wpisow, wlasnie nasmialam sie z tekstow z 28. lipca 2015. Jestem soba i tym ze nic mi nie wychodzi bardzo dobita - jak czytam twoje dawne wpisy, widze ze ci tez nie bylo latwo, budzi sie moja nadzieja na nowo. Dzieki wielkie.
karaluszyca
15 sierpnia 2016, 09:31Oczywiście, że nie było. Robiłam wiele, a czasem szlag mnie trafiał, bo mało nie zdechłam na tym rowerze i tyłek bolał a efektów żadnych. Albo lody...toż ja nie mogłam przejść obok cukierni obojętnie. A teraz wchodzę, kupuję mężowi i wychodzę bez żalu. Wszystko można. Trzeba się uprzeć, albo bać tych cholernych kamieni :D Dziękuję. Miło być dla kogoś motywacją, tak jak inni bywają dla mnie wielokrotnie. Bardzo mi miło :*
annaewasedlak
14 sierpnia 2016, 14:12Brawo i gratuluję a nawet zazdroszczę ja gdzies straciłam swoją wolę walki tylko piszę o niej i mówię a nie realizuję. Ale czytając twój wpis nabrałam chęci by w końcu wywalczyć te 72 kg niby mało brakuje ale coraz bardziej się oddala ode mnie. Pozdrawiam
karaluszyca
14 sierpnia 2016, 16:17Dziękuję. To bardzo bardzo miłe wiedzieć, że można być czyjąś inspiracją, nawet jeśli niewiele brakuje :*
Berchen
14 sierpnia 2016, 11:45Gratuluje i zycze samych radosci!
karaluszyca
14 sierpnia 2016, 16:17i spadków :D dziękuję :)
tara55
14 sierpnia 2016, 10:57Brawo, gratuluję i życzę dalszych sukcesów :-)
karaluszyca
14 sierpnia 2016, 16:18Dziękuję i mam nadzieję, że szybko nadejdą :)
E-milka84
14 sierpnia 2016, 08:42Przeczytalam wszystkie komentarze gratuluje Ci serdecznie ja kocham slodycze ale od kilku dni robie ciasteczka babeczki ale zdrowe najwazniejsze to znalesc na siebie sposob buziaki
karaluszyca
14 sierpnia 2016, 16:20Dziękuję :) Od wszystkiego można się odzwyczaić, albo zastąpić czymś innym- jakimś mniejszym złem :D
nazeem
14 sierpnia 2016, 08:28Tak to prawda. Dieta a Dieta. Powodzenia. Piekny spadek.
karaluszyca
14 sierpnia 2016, 16:21Dziękuję. Mam nadzieję na jeszcze większy :D
_Pola_
14 sierpnia 2016, 00:18Brawo Ty!
karaluszyca
14 sierpnia 2016, 07:06Dziękuję :)
ewa_tab
13 sierpnia 2016, 23:27Brawo babo!!!!! Możesz być z siebie mega dumna!!! Najważniejsze (jak zauważyłaś) są zdrowe nawyki żywieniowe - reszta to tylko dodatek :) Trzymaj tak dalej! :**********
karaluszyca
14 sierpnia 2016, 07:05Dokładnie, jakoś zawsze trudno było mi uwierzyć, że dieta to 80% sukcesu. Wolałam czasem sobie odpuścić, a za to baaaardzo mocno ćwiczyłam, czasem wręcz godzinami. Efekty były, ale nie takie jak oczekiwałam, a wystarczyło, że na kilka dni odpuściłam i waga rosła jak szalona. A teraz ćwiczę umiarkowanie, ale jem naprawdę bardzo zdrowo. Nigdy w życiu tak nie jadłam, ale też nigdy w życiu tak bardzo obojętne nie były mi np. lody czy słodycze. :)
saga86
13 sierpnia 2016, 22:20Gratuluję :) pięknie Ci idzie i oby tak zostało :) trzymam kciuki za mądre podejście :)
karaluszyca
14 sierpnia 2016, 06:57Bardzo dziękuję, a kciuki zawsze się przydadzą, gdyby motywacja podupadła :D
.Wiecznie.Gruba.
13 sierpnia 2016, 15:18Cudownie!!!!! Pięknie gratuluję po raz kolejny. Dajesz radę kobieto :) też tak chce ;)
karaluszyca
13 sierpnia 2016, 16:44Dziękuję, dziękuję, dziękuję :* I wytrwałości sobie i Tobie życzę :)
Pauuulalalaa
13 sierpnia 2016, 12:55Zazdraszczam.. I dajesz mi mega kopa motywacji :D Gratulacje, chciałoby się napisać 'jesteś wielka' ale tutaj to zdecydowanie lepiej brzmi jesteś niewielka haha :D Czekam na ten kilogram w dół! :)
karaluszyca
13 sierpnia 2016, 16:42Hahahahahaha, tak jestem niewielka :D Już noszę L-eczki a i w M - ki się mieszczę, co jeszcze tak niedawno było abstrakcyjną wizją na kiedyśtam :D a pamiętam jeszcze czasy kiedy i XXXL były ciasne :) Bardzo jestem z siebie dumna i cieszę się i służę radą jeśli tylko ktoś zechce :)
kawa.z.mlekiem
13 sierpnia 2016, 12:15Możesz być z siebie naprawdę dumna :) Dokonałaś bardzo wiele i wcieliłaś w życie zwyczaje które tak naprawdę wcielić wcale nie jest łatwo :) Kochana gratuluję :) Czekam na ten kilogram i na fanfary :)
karaluszyca
13 sierpnia 2016, 16:40I jestem :D Masz rację, nie jest prosto odmówić sobie pewnych rzeczy, żeby jeść lekko i regularnie trzeba się pilnować, dlatego uważam, że mimo już dwóch zabiegów, wielu dni wcześniej spędzonych w szpitalu, a w perspektywie kolejnego jeszcze zabiegu, te kamienie stały się dla mnie zbawieniem, bo ból jest najlepszym (w moim przypadku jak widać) motywatorem :) I ja na niego czekam i będę świętować :D
Apocominazwa
13 sierpnia 2016, 12:07No właśnie, i to jest sedno posiadania prawidłowej wagi - regularne, częste i w miarę lekkostrawne jedzenie. A nie katowanie się głodówkami i "dietami" cud, po których (albo i w trakcie) zaliczamy napady wilczego głodu i murowany efekt jo-jo. Ja jestem chodzącym przykładem non stop jedzącej (tak to widzi otoczenie :) ) szczupłej osoby, która wygląda na dwadzieścia z hakiem, choć na liczniku ponad 10 więcej :P. Mam tylko jeden problem - w knajpie nie potrafię zjeść porcji nakładanej na talerz nie mówiąc o dwudaniowym obiedzie, bo żołądek nie jest rozepchany i nie jestem w stanie zmieścić takich gigantycznych porcji...ale taki problem to żaden problem :D. Pozdrawiam i trwaj dalej w swoich zdrowych nawykach a podziękuje Ci za to Twój organizm a Ty także będziesz szczęśliwa będąc lżejszą, smuklejszą i z uśmiechem na twarzy.
karaluszyca
13 sierpnia 2016, 16:37Bardzo Ci dziękuję. Mądrze powiedziane. I coś w tym jest. mam znajome osoby, które zawsze były szczupłe, ale dobre nawyki mają od zawsze. Ja przekonałam się na własnej skórze, że nic tak dobrze nie działa jak zdrowa, normalna dieta, bo to co lekkostrawne, jest zdrowe, nieprzetworzone i wcale mi nie przeszkadza, że czegoś nie mogę. Tak jak kiedyś piłam hektolitry kawy- tak teraz jej nie potrzebuję w ogóle, jadłam czekoladę- potrafiłam wpieprzyć tabliczkę, albo dwie- teraz jedząc regularnie nie czuję nawet ochoty, bo mam stały cukier zapewne :) i tak jak mówisz- wygląd o kilkanaście lat mniej :D A co do żołądka to i ja to czuję już, że pewne rzeczy po prostu by mi się tam już nie zmieściły :) i dobrze. :)
czekoladinka
13 sierpnia 2016, 11:51Bardzo Ci zazdroszczę. Ja jestem na etapie tycia i nie wiem jak wrócić na dobrą drogę... Ile jesz kcal ?
karaluszyca
13 sierpnia 2016, 16:31Nie liczę. Jem po prostu tak jak przewiduje lekkostrawna dieta. Polecam. Po zabiegu dostałam listę tego co wolno a czego nie i się stosuję. Przestałam wierzyć w kalorie. Uważam, że jedzenie co 3-4 godziny jest zbawienne. Picie dużej ilości płynów, dokładne rozgryzanie a nie nachapanie się to klucz do sukcesu. Nie jem słodyczy. Jeśli coś to pytaj- podpowiem :)
Anankeee
13 sierpnia 2016, 11:32Super :D Trzeba zawsze wierzyć, że się uda ;)
karaluszyca
13 sierpnia 2016, 16:27Nawet kiedy cel się oddala. :)