kolejny grzeczny dzien za mną.
Odniosłam dwa zwycięstwa nad sobą
1. pani Bożenka przyniosła super świeże ciasteczko, a potem jeszcze szefowa rogalika, a ja obydwa "mordercze stwory " spakowałam i nakarmiłam tym mojego męza
2. Po pracy włączyłam Zumbe i ćwiczyłam 40 minut
Miała dołaczyc do mnie córka, ale nie dała rady. szkoda bo razem by było lepiej
Więc pojde za rada Nefri i po pracy pojdziemy na 40 minutowy szybki spacer, jej nie zaszkodzi na kregosłup a na pewno pomoże nam obu
Dzisiaj jeszcze bardziej zwariowany dzien niz zawsze.
Rano jadę z córka do lekarza bo ona rano niezbyt dobrze funkcjonuje wiec lepiej miec ja na oku, no a dopiero potem do pracy więc pewnie wrócie juz bardzo poźno
Trzymajcie kciuki abym mimo wszystko poszła na ten spacer!
mirabilis1
21 listopada 2013, 21:19No, ja nawet listy nie ruszylam:((((. Przez ta wrzutke poranna... Buuuuu
Bubusia166
21 listopada 2013, 21:06Dzięki :) prawda jest taka, że ciężko mi się zebrać, ale po ćwiczeniach czuję dużo lepiej psychicznie. A Tobie się udało wyspacerować?
Nattina
21 listopada 2013, 16:08i jak - spacer był?
gzemela
21 listopada 2013, 15:05U mnie było podobnie. Brak czasu spowodował gigantyczną wagę. Teraz staram się ruszać, jak najwięcej, ale z dietą u mnie fatalnie.
renianh
21 listopada 2013, 13:55Brawo a u mnie wzrost ,nie wiem dlaczego .Trzymam kciuki.
agnes315
21 listopada 2013, 09:373mam :)
psmwt
21 listopada 2013, 08:45Miłego spaceru. Masz iść i koniec!
Nefri62
21 listopada 2013, 08:27trzymam kciuki, musi być dobrze. Taki spacer z córką to super sprawa przy okazji można sobie spokojnie porozmawiać, pozdrawiam i miłego dnia
MargotG
21 listopada 2013, 07:40Karinak, Twój mąż szczuplutki, to dobrze, że go tymi ciastami nakarmiłaś ;) Trzymam kciuki! MIłego spaceru :)
Bubusia166
21 listopada 2013, 06:16Trzymam :) a spacery świetnie robią na uda i kręgosłup. Jak swego czasu miałam wielkie problemy, to mój kręgarz kazał mi chodzić 0,5-1 godzinę dziennie, żeby kręgi "się ułożyły"