Ten tydzień sobie pofolgowałam. Nie trzymałam się ani diety, ani nie rozpoczęłam ćwiczeń w ciągu dalszym. Prawda jest taka, że próbowałam. Jednak ja i ćwiczenia to dwie różne bajki- nie potrafię zrobić jednej pompki, za ciężko. Dlatego postanowiłam, gdy tylko mój portfel uzupełni zapasy, wykupuję karnet na siłownię ;) Byłam nawet wypytać o szczegóły, dzięki czemu mogę stwierdzić, że pod okiem doświadczonej osoby z pewnością pójdzie mi lepiej niż w domu przed komputerem ;) Póki co, niecierpliwie oczekuję wyprawy na siłownie. Zanim to nastąpi, tak czy siak trzeba zacząć się ruszać. Codzienne spacery ze szkoły do domu są przyjemną częścią dnia i pomocną w odchudzaniu ;)
Zobaczymy, co kolejny tydzień przyniesie. Nie licząc dnia dzisiejszego (impreza urodzinowa przyjaciółki), zbieram tyłek i biorę się za siebie tak poważnie, jak w pierwszym tygodniu, gdy udało mi się coś zrzucić ;)-
Lisaveta_
31 marca 2015, 11:19Co tam u Ciebie? Jak efekty ?
kari_x3
31 marca 2015, 19:20Efekty nijakie, chociaż... Od kilku dni nie wychodzę z pokoju- dopadł mnie nieprzyjemny wirus, więc umieram. Jednak co za tym idzie, nie jem zbyt dużo, skoro siedzę w domu oraz ponownie przeszłam na przyjemnie zdrowy tryb :) Dzisiaj waga wskazała 66.1 kg, więc nie jest źle ;) Gdy ozdrowieję, zaczynam godzinne powroty ze szkoły przyjemnym spacerkiem i większy wysiłek na w-f ;) Póki co, to musi mi wystarczyć. Dziękuję, że napisałaś ;) Bardzo mi miło.
Lisaveta_
31 marca 2015, 22:06Wracaj do zdrowia :)
kari_x3
31 marca 2015, 23:06Dziękuję bardzo :)
kachna_grubachna
21 marca 2015, 09:08polecam na początek kupić rower stacjonarny i zacząć jeździć w domu a potem karnet... jak wpadniesz w ciąg to go wykorzystasz a jak nie to pójdziesz raz a reszta przepadnie...ściskam
kari_x3
21 marca 2015, 12:59Dziękuję za podpowiedź ;) Mam rowerek stacjonarny, ale niestety póki co nie mam gdzie go postawić, więc grzeje się w piwnicy.