Dzień 1 c.d.
Uff pobiegałam, prawie godzinka bez 4 minut...ale po śniegu wycisk niezły, czuję moje łydki i uda...lecz przy tej temperaturze moje oskrzeliki się bardzo zwężają i po biegu oddech ciężki...muszę używać leku.
Dzień na piątkę...
obiadek zrobił mój synuś: ryż carry ok 30g, pierś z kurczaka 100g, surówka colesław
podwieczorek: skręcało zas łodkim ale wypiłam tylko kawkę z mlekiem 3,2 % ale rozcieńczonym
kolacja: bułka 52g, plaster konserwowej szynki 33g, 3 plasterki kiełbaski swojskiej, herbata z cytryną i słodzikiem
Dzisiaj pół dnia pobuszowałam w ciucholandzie upolowałam kilka fajnych perełek, zadowolona jestem bardzo...potrzebuję zmiany... także dieta, ruch, zmiana stylu i kolorystyki garderoby...odrazu poprawia się humor
Kora1986
30 stycznia 2014, 09:20grunt to udany start, teraz trzymam kciuki za lądowanie :-)