Dzień 11
Dietetycznie ok ale dzisiejsze bieganie w połowie przemaszerowałam...jakaś niemoc mnie ogarnęła ale dystans ok 7km zrobiłam...pierwszy raz od czasu kiedy biegam (a zaczęłam dwa lata temu z przerwą) nie mogłam zebrać sił żeby przebiec swój dystans.
....chyba dlatego żem jest trochę zdegustowana bo dzisiaj odwiedziłam instytucje, które z racji mojej choroby nowotworowej i orzeczonej niezdolności i niepełnosprawności powinny mi pomóc, niestety usłyszałam że nie przysługuje mi nic...w zusie brakło parę miesięcy do renty, w mopsie stały zasiłek nie wchodzi w grę bo dochód za wysoki a orzeczenie uniemożliwia mi być zarejestrowaną w UP bo jestem niezdolna do pracy...więc muszę się wyrejestrować, mops mnie nie przejmie bo nic mi się nie należy (choć doczytałam, że jeden z zasiłków mi przysługuje bez względu na dochody ale żadna z pań o tym mi nie powiedziała...nie upomina się to dobrze trochę zaoszczędzą). No i w tym przypadku człek zostaje bez ubezpieczenia i bez środków do życia...to jest chore!!! Jutro idę ponownie i składam wniosek o zasiłek pielęgnacyjny nie wiem tylko czy jeśli go przyznają to czy przejmą moje ubezpieczenie. Mogę jeszcze poprosić mojego lekarza o wydanie zaświadczenia że mogę pracować...ale czy mi wypisze...ogólnie ja normalnie funkcjonuje i nie będę się nad sobą rozczulać...jak się nie uda to mąż ciągnie menie do Szkocji do pracy , syn tam studiuje, mąż tam już pracował...tam się normalnie da żyć, praca od ręki i zarabia się ludzkie pieniądze...a opieka zdrowotna rewelka...syn poszedł do lekarza państwowego za darmo, dostał receptę, na którą dostał leki w aptece za darmo a lekarka dwa razy do niego dzwoniła i pytała jak się czuje, czy leki pomagają i coś mu jeszcze potrzeba...czy do Was kiedyś zadzwonił lekarz pierwszego kontaktu.....?
Sorki żem się tak rozpisała nie na temat ale musiałam troszkę żali gdzieś wyrzucić....
Dzisiaj dietowo akceptowalnie ale głodna jestem nadal
Wchłoniętych 1600kcal a spalonych ok.300kcal...nie jest źle. Dzisiaj na kolacyjkę zrobiłam sobie dwa jabłka gotowane z cynamonem i jogurtem (ale wchłonęłam cały kubeł 400ml)...pyszne te jabłuszka jutro też sobie zrobię ...dla mnie nawet bardziej wskazane w takiej formie...jutro zapiekę je w piekarniku z rodzyneczkami...mniam
Na koniec moje Kochane ...marzą mi się takie włoski....naturalne podobają mi się najbardziej silver i beige też super ...mam blond krótkie (bo ścięłam zbyt pochopnie bo straszono że wyjdą po chemii więc do mierzenia peruk zalecono ściąć) a teraz hoduję na długie...odrost mam ciemny więc te naturalne z jasnymi końcami bardzo mi się podobają.
miałam takie....
po pierwszym ścięciu wyglądały tak:
teraz są krótsze ale już nie tak jak były...uzbrajam się w cierpliwość....włosów będzie więcej a mnie mniej
Lela6
9 stycznia 2015, 23:36Włosy szybko odrosną :)
angelhorse
9 stycznia 2015, 02:02Bardzo ładne włoski!! chciałabym takie ale póki co pozbywam sie czarnego z moich włosów!:) Zapraszam do mnie-wróciłam na vitalie: )
AkumaLove
9 stycznia 2015, 01:24Czasami mamy gorsze dni, więc się nie przejmuj tym bieganiem ;) Dobrze, że nie zrezygnowałaś tylko chociaż je przemaszerowałaś :)