Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
pierwszy spadek:)


No to ruszyło...1 kg w dół i jest 64,5kg, dzień wczorajszy 1400kcal, i odpoczynek, dzisiaj 11km kije z przebieżkami...dałam czadu;), kalorii zjedzonych nieco więcej ok.1600 ale za to miła kolacja z Mężem i po takim treningu pewnie poszła z dymem...jedzonko delikatne: sandacz pieczony, roszponka z sosem miodowym i pieróg z krewetkami plus świeżo wyciśnięty sok pomarańczowy...na alkohol się nie skusiłam;).

Dzisiaj kontrolne usg piersi...wszystko w porządku...bo inaczej być przecież nie mogło:D i narazie mam spokój.

Cieszę się bardzo, że waga ruszyła bo jeszcze bardziej mnie to zmotywowało, uwielbiam samopoczucie po marszu...wszystko zmęczone ale tak przyjemnie...a jutro 40-tka kuzynki, muszę jakoś sobie rozplanować dzień jedzeniowo żeby móc coś nieco podegustować ale urlopik mam więc czas dla siebie jest.

  • Kora1986

    Kora1986

    9 marca 2018, 11:10

    dobre z tym kompromisem :-)