Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
spacer


Dziś postanowiłam zaprowadzić synka do szkoły. Jak już byliśmy na miejscu to dziękowałam Bogu za murek o który mogłam się podeprzeć ha ha ha Ledwo zipałam, ale na zewnątrz trzymałam się twardo. W drodze powrotnej musiałam chwilę sapnąć. 

Na szczęście jest taki przesmyk, gdzie mogłam to uczynić.  Bo widok wielkiej kobiety sapiącej nie jest niczym fajnym.  

Wrzucam zdjęcie by mieć co wspominać z tego mojego wyczynu. Zrobiłam tez i sobie, ale tym zdjęciem nie mam ochoty się chwalić ha ha ha

 Muszę w jakiś sposób zrzucić te kilogramy.  Biodra nie są wstanie już dźwigać tej  wielkiej masy. Plusem jest to, że poprawiłam sobie samopoczucie bo pomimo tego, że teraz mam problem z wejściem po schodach na gorę (te moje biodra mnie wykończą) to jestem dumna z siebie, że ruszyłam się z domu. Vtracker pokazał spalonych 381 kalorii !!!!

  • Magdalena39

    Magdalena39

    14 marca 2014, 20:58

    Brawo! Szkoda, ze jutro sobota, bo nie ma szkoly...wymysl jakis powod, zeby jutro wyjsc na spacer z Maxem. Ladna pogoda? Super z tym spacerem. Dzialaj.

  • pocomnietyle

    pocomnietyle

    14 marca 2014, 20:39

    od czegos trzeba zacząć, będzie dobrze, zobaczysz, wspomnisz moje słowa!!!!!! jestem tego pewna

  • kasiutek1986

    kasiutek1986

    14 marca 2014, 15:59

    tez jestem dumna, gratulacje, wyjscie i zaprowadzenie synka to juz krok w dobra strone:) pozwodzenia:)