Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Brak internetu i ciągi obiadowe :D


Wczoraj mój cudowny internet odmówił posłuszeństwa na cały dzień. Z rana zaliczyłam 3 godziny nart :) Niestety wieczorem parapetówka u kuzynki i wpadły 2 pierniki i leczo. Było pysznie, waga z rana oczywiście to zarejestrowała, ale się nie przejmuję, bo wiem, że trwałe przytycie to to nie jest :P

A dzisiaj:
Śniadanie: 2 kromki z twarogiem i miodem, garść bakalii, wafel ryżowy
II śniadanie: serek wiejski z otrębami
Obiad: 2 mielone, ziemniak, buraczki, jabłko, garść bakalii, wafel ryżowy

Bakalie, skończcie się! Wiem, że zdrowe itd., ale kalorii mają dużo za dużo. I właśnie tak mam, że jak zacznę jeść obiad, to potem dojadam i nie mogę skończyć. Ale to chyba syndrom domu rodzinnego, jak wrócę do Krakowa, to wiem, że to się skończy. 

Aktywność:
- hula hop (120 min.)
- rowerek stacjonarny (80 min.?) 

Rowerek to dopiero w planie, ale będę sobie oglądać "Na dobre i na złe" i jeździć :D 

Dalej ważę się 5 razy dziennie i wiem, że muszę z tym skończyć. Generalnie planuję sobie dać trochę na luz. Tzn. nadal będę jadła tak jak jem, czyli regularnie, prawie zero słodyczy, dużo wody, warzyw i nabiału. Ale nie będę się przejmować, jak wpadnie 1 ciastko czy ulubiony cukierek albo gałka lodów. Wyglądać już tak bardzo źle nie wyglądam. Oczywiście to parę kilo mniej się przyda, ale bez ciśnienia. Chociaż mam dodatkową motywację, bo w maju mam zostać chrzestną ;)

Powodzenia w diecie! Trzymajcie się wszystkie ciepło! :)
  • mala2580

    mala2580

    20 lutego 2013, 16:41

    też jeżdze i oglądam;D

  • nutellowaMuffinka

    nutellowaMuffinka

    20 lutego 2013, 16:35

    tez lubię oglądać filmy i jedzic na rowerku ;P