Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Po ciąży została nadwaga, zamiast schudnąć dowaliłam jeszcze 10 kg. Do odchudzania skłaniają mnie bolące stawy i brak radości z zakupów, bo we wszystkim czuję się źle. Żle mi z taką tuszą, czuję się nieatrakcyjna i mam żal do siebie, że tak się zapuściłam. Zawsze byłam szczupłą dziewczyną w rozmiarze 38 a teraz r.44. Nie mogę na siebie patrzeć.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 277
Komentarzy: 5
Założony: 8 listopada 2013
Ostatni wpis: 22 listopada 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
karowa31

kobieta, 45 lat,

168 cm, 79.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

22 listopada 2013 , Komentarze (1)

Postępy na razie marne, 1 kg w dół to niewiele, trochę się opuściłam w zajęciach. No dobra, nie trochę, cały tydzień nie chodziłam, nie miałam z kim, a samej mi się nie chciało. Za to wieczorami już nie zajadam,tak od 18 tej się hamuję, no i prawie zero słodyczy.
Popijam herbatkę Linea, nawet nie jest taka ohydna, może coś pomoże.


8 listopada 2013 , Komentarze (4)

Wystratowałam tak naprawdę już dwa tygodnie temu z pomysłem na zmianę swojej sylwetki i poprawienie stanu zdrowia. Zaczęłam od aerobiku, umieram na tych zajęciach, robi mi się słabo, w trakcie ćwiczeń łapią mnie skurcze w różnych miejscach, czuję się jak słoń w składzie porcelany taką mam koordynację, ale nie poddaję się. Dziś po zajęciach w środę jeszcze mnie boli brzuch jak po cesarskim cięciu, ale to chyba dobrze? Staram się nie oszukiwać i poprawnie wykonywać wszystkie ćwiczenia. Gorzej idzie mi ze zmianą nawyków żywieniowych, zaczęłam jeść śniadania ale wieczorami i tak pękam i podjadam. Ostatnio miałam gości parę dni i urodziny synka i nie wpłynęło to dobrze na moją dietę, ciągle podjadałam i pomagałam dziecku pozbywać się słodyczy. Wiem tragedia...poprawię się. Dziś mam zamiar jeść co 3 godziny, zero słodyczy, aerobik i brak żarcia wieczorem.
Najgorsze jest to, że obiad muszę zjeść koło 16 tej a potem już nic do 19 do zajęć bo mi ciężko na żołądku. Później najlepiej już nic ale ciężko wytrwać. Może jakieś jabłko albo banan i nic więcej.