W ubiegłym tygodniu miałam doła i pogodowego i rodzinnego (konflikty, nieporozumienia). Odkrywam w sobie jednak jakieś minimalne pokłady silnej woli, kiełkują i jestem z siebie zadowolona. Zażegnałam rodzinne problemy. Za oknem dziś pięknie. i na wadze dziś stwierdziłam mniej o kolejne 2 kg. Wynik ograniczenia słodyczy i naprawdę dużej ilości chodzenia. Trochę brzuszków. Czuję się lepiej i lżej.
Ale żeby nie było za pięknie to moje dziecko jest trochę chore i kaszle (żadnej gorączki, nic, tylko ten uporczywy kaszel) - infekcja wirusowa. Robimy więc inhalacje i lek przeciwwirusowy, jednak wstrząsającej poprawy na razie nie ma. Może jednak wczoraj było troszkę mniej tego kaszlu.
Teraz śpi i się regeneruje
A wracając do mnie, trudno jest mi znaleźć ten fitness, na który chciałam chodzić. Ten co miałam na oku był bardzo drogi, niewspółmiernie do oferty i z pewnymi zbędnymi opcjami. Zatem kolejny pojawił się na mojej linii wzroku i chyba już będzie ten, ale pójdę, gdy dziecko wyzdrowieje.
Zatem wiosna dziewczyny! Nie poddawajcie się!
AnaWK
15 kwietnia 2013, 09:22Gratuluję! Piękny spadek wagi :-)