Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jestem, jestem


Przepraszam was że nie pisałam, ale to przez brak czasu. Dietę stosuję dalej i nawet są efekty, ale o nich w poniedziałek może napiszę. W środę byliśmy na kontroli z córcią i niby wszystko ok, kolejna wizyta 11 września. Wróciliśmy i męża siostra zrobiła mi włosy i teraz mam długie  Nie wiem jak moje włosy i skóra to wytrzymały bo od wtorku miałam położone 4 farby i jeszcze szamponetki, ale kolor jest super nie za ciemny taki w sam raz, czekoladowy brąz. Wczoraj byliśmy u moich rodziców i też dzień poza domem. Nie zawsze miałam czas na jedzenie ale zawsze coś przekąsiłam.

MENU:

Środa:

Na śniadanie ok 8:30 zjadłam połówkę takiej szkolnej kanapki z wędlinką i warzywami, później dojadałam po dziecku więc może w sumie zjadłam całą kanapkę podwujną (nie powinnam takich jeść ale to było zrobione na wyjazd) Na obiad ok 15 zjadłam udko z kurczaka i żeberko wędzone własnej roboty i to było na tyle.

Czwartek:

O 10 zjadłam na śniadanie udko wędzone 173g (waga z kością) i na obiad o 16 pierś smarzoną 112g i fasolkę gotowaną 151g

Piątek:

Śniadanie 8:00 - 3 kanapki z chlebkiem styropianowym, kurczakiem, ogórkiem, pomidorem i rzodkiewką

II śniadanie 11:45- 2 jajka na twardo, 4 plasterki kiełbasy, 2 plasterki pomidora

Obiad 13:40- 3 kawałki ryby smarzonej ( ja jadłam tylko śrobek a skórkę oddawałam tacie)

Kolacja 19:30- jedna kanapka jak na śniadanie


Nie miałam kiedy wypijać po 1,5l wody, ale dziś już zaczęłam więc będzie dobrze.