Mój pierwszy dzień mamy a jakoś ciągle nie mogę w to uwierzyć, że słowo mama to o mnie hehe :)
A że dzisiaj dzień mamy to będzie o Antosiu a co :D kocham tego człowieczka nad życie :)
Antosiek ładnie odstawił się od smoczka tak jak od cyca - po prostu nadszedł moment i ani razu nie zapłakał za nim. Od poniedziałku 10 maja zaczęliśmy przygodę ze żłobkiem i mój superbohater też zniósł to dzielnie - uśmiechał się na wejściu i na wyjściu i po prostu rozwalił system :) pierwsze dwa dni po godzince, później 3-4 godzinki i przez cały tydzień gościu był tak wesolutki po powrocie, że aż mi było prawie przykro :) w niedzielę zaczął gorączkować (witamy żłobek) ale poza tym nic mu nie było i nawet humorek miał. Tym razem nawet nie trwało to trzy dni bo w poniedziałek tylko wieczorem i w nocy miał temperaturę a we wtorek już tylko na wyrost na noc dostał leki na temperaturę i od środy wrócił do żłobka. Mama go osłuchiwała ale nic mu nie było, ale zaczął pokasływać delikatnie wieczorami i rano choć panie w żłobku nic nie mówiły. Po tygodniu w sobotę mnie wystraszył bo od rana wymiotował (3-4 razy po każdej próbie zjedzenia czy wypicia i nic nie wchodziło) a w przerwach się śmiał i cieszył i nie miał temperatury. Jazda do babci i dzień u babci (jest lekarzem) - dostał antybiotyk bo delikatnie gardziołko miał czerwone i w końcu angina się pokazała i wieczorem już wracał do normy i w niedzielę było spoko, troszkę katarek się pokazał ale wrócił do sił. Mnie rozłożyło za to w niedzielę - temperatura, kaszel i ból gardła. I ja z niedzieli na poniedziałek przytulałam się z miską wc od 21 do 4 nad ranem i górem i dołem i w końcu też postawiłam na antybiotyk. Ale małego mąż musiał w poniedziałek zawieźć do żłobka - byli pierwsi o 6.31 :D dobrze, że teściu akurat przyjechał to razem ze mną go odebrał o 14 bo byłam tak słaba, że bałam się sama jechać samochodem - zresztą dlatego poszedł do żłobka bo nie dałabym rady się nim opiekować sama w domu. Wczoraj już u mnie było lepiej, na wieczór znowu trochę gorzej za to męża złapało. A nasz synek jest cudowny! Chyba wyczuł, że rodzice są nie w formie i o 19 zasnął (bez kolacji i kąpieli) i spał do rana :D Jeśli chodzi o spanie to od jakiegoś miesiąca już (wow) nie budzi się w nocy :D ogólnie mało godzin przesypia w ciągu doby - od urodzenia był nieśpioszek ale widać mu to wystarcza bo jest zadowolony. Zasypia jakoś koło 20-20.30 (niezależnie od tego czy jesteśmy w łóżeczku już od 19.30 czy o 20.30) i śpi do rana. Jedynie co to jego rano jest średnio o 5.30 :D Czasami (tak jak cały ten tydzień bliżej jest mu do 5 - dzisiaj 5.15) a czasami do 6 ale 6 na zegarku nigdy się nie pojawia. Śmieję się, że trenuje mnie do pracy (na 7 będę zaczynała więc żeby siebie i jego ogarnąć to tak o 5 powinnam wstawać). I powiem Wam, że już się przyzwyczaiłam do tego wczesnego wstawania. I z rana mam najwięcej sił i werwy i nieraz łapię się na tym, że w południe padam już z sił i wydaje mi się że to już prawie wieczór :) Ja kładę się spać tak z godzinkę po nim i chyba już weszłam w taki rytm dnia.
A co do pracy - miałam wczoraj iść do medycyny pracy a dzisiaj być pierwszy raz w pracy ale wzięłam jeszcze trzy dni urlopu do końca tygodnia z uwagi na to, że mnie tak rozłożyło. Więc jutro albo pojutrze muszę podjechać do medycyny pracy i od poniedziałku zaczynam. Udało mi się dogadać z szefem, że na początku będę godzinkę krócej pracować tak żeby małego koło 14 odbierać ze żłobka (akurat będzie po drzemce i po obiadku i już mama będzie). Ale ogólnie nastroje w firmie słabe i wszystko się sypie więc na jesień/zimę mam wrócić na resztę urlopu i nie wiadomo co będzie dalej ;/ martwię się tym nie powiem ale mam nadzieję, że sytuacja jakoś się poprawi.
Dieta niestety leży, jedynie co to nadal staram się ćwiczyć i spacerować (choć ostatni tydzień się całkiem rozjechał). Z pozytywów waga nie rośnie a to już sukces. Ciut ciut schudłam (0,5-1 kg) i tak zostało. No teraz zjechałam z 0,5 kg ale to efekt choroby więc pewnie wróci. Muszę zacząć planować jedzenie bo robiłam porządki w szafie i jest masakra! W nic nie wchodzę tylko ciążowe rzeczy i te nowe kupione w rozmiarze 44 ;/
A jeszcze muszę się pochwalić na koniec - Antosiek zaczął sam siadać i już szybciutko mu to wychodzi :) nie czworakuje ale pełza i to szybciutko (stracił zainteresowanie kolankami to pełzanie mu za szybko wychodzi i muszę go zacząć zachęcać do czworakowania żeby zaczął) - wszędzie za mną podąża po mieszkaniu i to szybciutko - nawet siusiu nie zdążę sama. I od kilku dni nauczył się klękać i jak coś dopadnie żeby się podeprzeć to klęka i podnosi się. Czasami też staje na nóżkach a tułów równolegle do podłogi (nisko ma podparcie i tak mu wychodzi), raz mąż go postawił przy szczebelkach łóżeczka i stał tak trzymając się łóżeczka dobre kilka minut a później sobie usiadł :D mamy łóżeczko przywiązane do naszego łóżka (bez jednego wspólnego boku) i jego materacyk jest ze 20-30 cm niżej niż poziom naszego łóżka i zaczął już się wspinać do nas :D więc coś czuję, że nasz mały łobuziak niedługo mnie zaskoczy i sam zacznie przy czymś wstawać :D i coraz więcej coraz częściej gada a dokładniej "gęga" (ostatnio to głównie baba i gaga gęge) i dostał ksywkę Ganguś :D Ale ogólnie jest śmieszek-cieszek i jak jadę coś ogarnąć czy do biura to ze mną jeździł i wszędzie się odnajdywał i uśmiechał i na rączki do dziewczyn w biurze bez problemu, ostatnio nawet sobie zasnął w międzyczasie u koleżanki na rączkach. Słodziak :)
Taki wyszedł wpis synkowy ale nastrój mam dzisiaj taki, że duma mnie rozpiera :)
CzarnaOwieczka85
19 czerwca 2021, 18:30Takie spóźnione ale wszystkiego najlepszego😘😘😘
kasia.89
19 czerwca 2021, 23:09Dziękuję:)
gosiulek1
18 czerwca 2021, 07:30Gratuluję spadku wagi Kasiu. 😃 Czemu nie piszesz tutaj? To już prawie miesiąc. 😐 Coś bym poczytała... 😉
kasia.89
18 czerwca 2021, 11:01Znowu się zbieram do napisania i coś nie mogę usiąść, może w weekend uda się coś skrobnąć
gosiulek1
19 czerwca 2021, 08:22Skrobnij, skrobnij... Czekam.
gosiulek1
19 czerwca 2021, 08:23🙂
KiedysBedeMama
26 maja 2021, 14:15Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia matki, niedawno rodzilas,a tu już żłobek,jak ten czas leci 🙂🙂
kasia.89
27 maja 2021, 08:18Dziękuję :) dla Ciebie również :)
bali12
26 maja 2021, 14:02Przeciez synio dopiero się urodził! Ależ ten czas leci, oby rósł zdrowo
kasia.89
27 maja 2021, 08:18Leci strasznie szybko, odpukać wszystko zmierza w dobrym kierunku, synuś z anginą ekspresowo się uporał a z początkowych problemów to tylko nadal ze skórą walczymy ale i tak jest o niebo lepiej
gosiulek1
26 maja 2021, 13:55Cudny czas. 🥰🥰 Każdy dzień przynosi coś nowego. 🙂 Nie martw się pracą na zapas. Ostatecznie jak nie ta, to inna. 🙂
kasia.89
27 maja 2021, 08:17Staram się nie martwić choć to trudne bo zdaję sobie sprawę że ciężko by mi było inną na budowie znaleźć jeśli aktualnie w soboty nie mogę i w tygodniu też dłużej zostawać nie mogę to nigdzie takiego kierownika i to babki nie zechcą
kasia.89
26 maja 2021, 10:26Komentarz został usunięty
Berchen
26 maja 2021, 10:22cudny czas, chociaz nie latwy. Synek jest jeszcze malutki, jesli bedziesz musiala wziac urlop traktuj to jako cos dobrego dla was - czas do trzeciego roku to czas szczegolnie wazny i jesli bedziesz miala go duzo dla dziecka to tylko wyjdzie na dobre.
kasia.89
26 maja 2021, 10:32Wiem, że ten czas jest ważny ale zdaję sobie też sprawę jaki mam charakter. Łatwo się zamykam przed światem i wpadam w depresyjne stany i tak właśnie miałam od przełomu roku do kwietnia i było mi źle ze sobą i wiem że małemu to też nie służyło, że wiecznie mi się nic nie chciało i tylko na granicy płaczu leciałam. A niestety nie umiem nawiązywać relacji takich przygodnych, zresztą przez tą całą pandemię też trudno o spotkania i takie wyjście do ludzi po prostu jest mi potrzebne żeby funkcjonować normalnie i mimo, że zdaję sobie sprawę że będzie dużo ciężej fizycznie to myślę, że ten czas z małym będzie bardziej skupiony na relacji. Bo tak byłam cały dzień z nim a myślami gdzieś indziej.
Berchen
26 maja 2021, 10:40ty najlepiej wiesz co dla was dobre:)
Agnusia93
26 maja 2021, 10:21U mnie nie wiadomo co z pracą. Czekam na tel bo byłam i deklarowałam ze chce wrócić zaraz po macierzyński. Ja przy moim nie usiądę. Jest kochany. Niestety u nas noce dalej są ciężkie, dalej płacze przez sen co godzinę, dwie i tylko pierś go uspokaja...
kasia.89
26 maja 2021, 10:27Generalnie usiąść przy moim też lekko nie jest, bo Ganguś jest ciekawski i lubi jak się kręcę bo coś się dzieje - inaczej trzeba z nim rozmawiać lub rączki. Ale też był taki moment, że nagle zaczął się często przebudzać przez sen i wtedy zdecydowałam że cyc przed snem a w nocy butelka, w międzyczasie zdarzyła nam się trzydniówka i potem odstawienie cyca i po tygodniu dwóch przestał się w ogóle budzić w nocy, czasem się coś kręci czy mruczy (a nadal mam wyczulony sen i się przebudzam) to wtedy wystarczy że pogłaszczę po pleckach czy położę rękę chociaż i śpi dalej spokojnie - mam go na wyciągnięcie ręki więc nawet nie zawsze to rejestruję.