Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Syfiasta właścicielka


Tak jak myslałam wcześniej mój spadek wagi spowodowany był przeziębieniem i tym , że prawie wcale nie jadłam... 4 dni spędzone w domu jednak skutecznie odbiły się na mojej wadze i w ta sobotę raczej nie zobaczę nic mniej a zapewne więcej. Macie jakieś sposoby na powiedzenie babci, że nie jesteście głodne? Ja przez tyle ile żyję się nie nauczyłam:/

Ale nie to jest najważniejsze, ważniejszą rzeczą  jest to , że po raz trzeci w ciągu pół roku będę zmieniać mieszkanie. Jutro przeprowadzka. Nie mam szczęścia do właścicieli i współlokatorów w ostatnim czasie. I nie wiem czy to ja się zmieniłam, czy rzeczywiście trafiam na samych   hmmmm brudasów?
Obecne mieszkanie postanowiłam opuścić w trybie natychmiastowym po znalezieniu na podłodze w kuchni połowy bułki z pasztetem.... a zeszłych tygodniu dwa dni zajęło właścicielowi posprzątanie stłuczonego soczku Kubuś... Ja chyba nie przesadzam??? Powiedzcie, proszę, że na serio tu nie chodzi o mnie ....

Stresuję się znowu tym przeprowadzaniem a poza tym pogoda maksymalnie szaro bura a ja jestem meteopatką więc boli mnie głowa. I już sobie nie wmawiam, że mam guza na mózgu ;)

W środę byłam na pilatesie i wszystkie możliwe znane mi i jakieś chyba nowe mięśnie brzucha i szyi mnie bolą - ale taki ból jest fajny :D

Tymczasem,
  • kasitaa

    kasitaa

    13 lutego 2011, 08:21

    Pilates jest dla mnie cholernie ciężki ale daje taaakie efekty, że warto. W tamtym roku chodziłam dosyc długo i było super, i byłoby nadal gdybym nie przestała;)

  • Riava

    Riava

    12 lutego 2011, 10:35

    Eh pilates, moje marzenie poniekąd. Ale ja nie jestem w stanie wytrzymać w jednej pozycji kilka sekund:p