Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Waga stoi tam gdzie stała, czyli w łazience


Wczoraj. Dokładnie zdałam sobie z tego sprawę wczoraj o 22.23, że jestem przełokropnym, śmierdzącym leniem!
Z taka siła mnie to wczoraj walnęło, uderzyło, prosto w twarz z liścia dało, że od razu, leżąc w łóżku zaczęłam energicznie wymachiwać moimi grubymi nóżkami. Zaraz potem spróbowałam zrobić mostek, ale nie wyszedł był niestety, więc poszłam spać. Myślałam, że w nocy to szaleństwo minie i mnie męczyć nie będzie...
Ależ jaki zawód!!!!!! Od rana znowu same moje grube nóżki się rwały, żeby coś zrobić. NO wyobrażacie sobie to? Moje grube girki same chciały! Skończyło się tym, że o 7.15 ubrałam się i poszłam pobiegać. No niespotykane! Co to za szaleństwo człowieka z rana, w czwartek dopadło...
Bardzo już ze mną źle widocznie. No nic... poszłam, pobiegałam, zapewne nabawiłam się zapalenia gardła i dostanę zapalenia oskrzeli... Zdecydowanie jest za zimno na bieganie. A ja boję się wieczoru! Co jak znowu zachce mi się ćwiczyć? Cóż biedna pocznę? czy ruszę moją wielka dupeczkę?
Waga stoi tam gdzie stała, czyli w łazience.
I pokazuje 71.3
Wczoraj dietkowo bardzo dobrze było, tyle, że nie piję tyle ile powinnam...
Buziakiiii
  • Riava

    Riava

    3 listopada 2011, 09:01

    Aż uśmiecham się jak kretyn czytając to:) Toż cudownie wręcz! Wiesz co to oznacza? że nóżki Ci żyć nie dadzą i aż się będą rwać do dalszego działania:)) Tak, podwyższony poziom cyców jest ewidentnie wynikiem wnikliwego masażu podnoszeniowo ujędrniajacego rąk obcych:D milego dnia:))