Hura hura, kolejny spadek wagi! Tym razem 1,1, ale zawsze to dużo. Szczerze pisząc, to myślałam, że zalicze czerwony pasek i automatyczne wydłużenie diety, ale na szczęście tak nie jest.
Coraz więcej zamętu wprowadza mój mąż, który non stop powtarza, że ta dieta to lipa, że równie dobrze sama mogłabym sobie kalorie ustawiać. Powoli zbliża się czas wykupienia następnego abonamentu a ja mam coraz większy mętlik w głowie:(
Poczka
10 września 2010, 19:24zgadzam się z poprzedniczką, jak mam jadłospis to działa, jak go nie ma to robię co mi się podoba!
cancri
10 września 2010, 11:24męża nie słuchaj, bo pitoli głupoty. jak człowiek ma wykupioną dietę, która działa- jak w Twoim przypadku- to łatwiej jest mu się kontrolować. ja nie wykupuję diet tylko dlatego, że nie jem połowy rzeczy. a samemu naprawdę jest o wiele ciężej się kontrolować.