27.05 piątek,
kolejna kłótnia, J. za każdym razem gdy chce się nade mną pognębić i obwiniać za to, że mu w ppracy nie idzie to wymyśla różne takie. w zasadzie odkąd syn poszedł do szkoły i ustaliliśmy, że to on do zaprowadza,a ja odbieram, to ciągle słyszę, że on chciałby do pracy na 6 rano jeździć, ale przeze mnie nie może, więc pracuje do wieczora. Ja mu tłumacze, że gdyby tak było, to od ponad roku tak by pracował, a nie akurat odkąd syn poszedł do szkoły. Oczywiście twierdzi, że ja nie mam racji.
Syn u dziadków na długi weekend, piątek, niestety trzeba iść do roboty. Jest przed godz 8, a on nadal śpi. Więc pytam, czy na 6 to on tylko wtedy, kiedy chce mi głupio podogadywać? No i kłótnia. Że ja się czepiam itp itd. Standardowo kłótnia, on po cichu dogaduje mi tak, że mi w pięty idzie, a ja daje się sprowokować i krzyczę.
Cisza. Ja już w kuchni, jest przed godz 9. Jem śniadanie, on nagle przychodzi do przedpokoju, cofa się do kuchni, propokuje kolejną kłótnię, że przeze mnie nie jest w pracy i przeze mnie nie zarabia i długi też przeze mnie. Znów prowokuje do kłótni i idzie do łóżka. Coś mi nie gra. Ide do przedpokoju a tam... na brzegu szafki leży telefon. Podnosze patrze a tam... włączony dyktafon.
Ręcę mi opadły, on wyleciał z łóżka, wyrwał mi telefon i co/.... Oczywiście twierdzi, żę wcale nie kładł go tam w tajemnicy, tylko specjalnie go położył, żebym go znalazła żebym potem mogłą zobaczć siebie jak się na nigo wydzieram.
Ciekawe ile razy już tak było, że specjalnie mnie prowokował, a potem jak ja zaczełam krzyczeć na niego, on nagle mikł. Ciekawe ile takich nagrań on już posiada.
Boje sie teraz odezwać we własnym domu. \boje się jego i tego co on jeszcze jest w stanie wymyśleć.
Boje się, pomóżcie...