Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
mój dzień


Wczoraj przeżyłam po raz pierwszy tak dziwny dzień.
Po raz pierwszy... poszłam jednego dnia do kosmetyczki i fryzjera. Wreszcie znalazłam siłę, by powiedzieć mężowi - posiedź trochę z synem a ja idę zrobić coś dla siebie. Samopoczucie ekstra. Dowartościowałam się baardzo.
Po raz pierwszy... byłam u kosmetyczki całą godzinę! Robiłą mi tylko hennę i regulację brwi. Liczyłam na 10 - max 15 minut. W szoku byłam, nie wiem czy oona nie umiała, czy po prostu miała taki słaby środek, b w ogóle henna nie chciała złapać. Brwi zrobiłą mi strasznie ciemne, prostokątne i duże. Byłam bardzo niezadowolona. Ale.... dzisiaj wyglądam świetnie. Tak moje drogie! Ja, zahukana i niedowartościowana baba mówię/piszę - wyglądam dzis świetnie! Trochę poprawiłąm henne, żeby taka kwadratowa nie była, potraktowałam peelingiem, żeby takie czarne nie był i dziś jest rewelacja. Nie wiedziałam, że mogę tak łądnie wyglądać.
Po raz pierwszy... u fryzjera byłam 10 minut. Liczyłam na 30-40, bo tak zawsze siedzę. A tutaj rach ciach i gotowe. O dziwo jestem bardzo zadowolona, a to raczej się nie zdarza. Fryzjerka tylko dziwna, nadęta baba która słowem się nie odezwała. Dylemat mam czy do niej wrócić, bo ona wyjątkowo nieprzyjemna, ale dobrze i szybko załatwiła sprawę.

Na koniec dnia zrobiłąm sobie peeling całego ciała i czułam się bosko.
Po raz pierwszy zrobiłąm sobie takie popołudnie/wieczór dla swojego ciała i od razu czuję się dużo dużo lepiej.

A przy okazji - magiczna 6 przekroczona - dzisiaj rano 65,9 na wadze!!!