J. dostał pracę, jako kurier u znajomego. Jak, że to początki, praca wbrew pozorom bardzo ciężka, bo trzeba opanować trasę i procedury postępowania z papierami, to pomogam mu. Razem z synkiem jeździmy razem z nim kilka godzin. Mam ogromne wyrzuty sumienia, czuję się okropną amatką, bo godzę się na to, aby roczne dziecko spędzało kilka godzin w foteliku, w samochjodzie. Na szczęście synek znosi to bardzo dzielnie. Spi, bawi się, daje mu też jedzonko, więc pod tym względem dramatu nie ma. Ale on powinien się rozwijać... Ach te dylematy, mam nadzieje, że j> szybko garnie to wszystko i bede mogła pomagac rozwijac się synkowi a nie więzić go w aucie:(
Dieta... No cóz, nie ma żadnej diety, W poniedziałek zjadłam rano 2 parówki z musztardą i 2 chleby grahamy i to wszystko. Wieczorem dopiero zjadłam 2 kawałki pizzy peperoni z Dagrasso. Staram się pić jak najwięcej ale z tym też cięzko.
Dzisiaj zjadłam na śniadanie 1graham z salami i ogórkiem konserwowym, potem w pracy zjadłam pół kanapki złożonej z serem, na kolację zapiekankę z ketchupem.
Jeżdżąc nie myślę o jedzeniu, nie mam na to czasu, bo muszę ogarnąc trase, papiery i syna.
Mam nadzieje, ze ubędzie mnie troche, bo prawie w ogóle przecież nie jem...