dzisiaj od 5:30 jestem na nogach, bylismy w Londynie po paszport dla Filipka, 2 godziny jazdy w jedna strone, synek w drodze powrotnej troche marudzil ale niebylo zle. po powrocie do domu zrobilam obiad , potem zakupy w tesco, pranie, pomyc gary, i zaraz ide rozwiesic pranie jestem padnieta
. troche dzisiaj zjadlam
ale słodyczy zadnych to jest najwazniejsze:-) a co tam dzisiaj u was? pozdrowionka i milego weekendu