Luby wyjechał dzisiaj na 2 dni a ja odkąd zostałam sama na włościach (południe) sieję spustoszenie w lodówce. Przez cały dzień pożarłam niemal całe opakowanie frankfurterek (bez trzech, które na śniadanie unicestwił M.). Do tego podjadałam pieczywo WASA z pomidorem.Zagryzałam suszonymi śliwkami. Bleeeeeee... To oznacza tylko jedno - nadchodzi okres.
Ale jak potem wsiadłam na rowerek żeby się tego pozbyć to jakby siodełko miało się pode mną zapalić :D Tak zasuwałam. Na najmniejszym obciążeniu oczywiście. Niby najmniejsze obciążenie... a zeszłam cała mokra. Teraz jeszcze porobiłam sobie brzuszki, unoszenie wyprostowanej nogi w pozycji leżącej, przysiady i podnoszenie butelki z wodą. Dzisiaj odkryłam, że flaczeją mi ramiona. O zgrozo.
PoProstu-Karolina
11 kwietnia 2014, 09:11Zdradziecka @ :D Dobrze że mam już to za sobą :P