dziś krótko i na temat - niedziela minęła bardzo intensywnie z córunią - żebym ja miała tyle energii co ona...
ale najważniejsze, że dziś znów "świętuję" mój mały sukces, bo dzień minął bez słodkiego - nawet nie było tak źle, choć myśli wracały co jakiś czas, to jednak nie były tak intensywne jak wczoraj. byłam nawet w cukierni zamawiać ciasto na urodziny i kusiły mnie babaczki z jabłkiem, które tam robią wprost przepyszne, dałam jednak radę się oprzeć - hurrra!
no ale to weekend w weekendy zawsze mi łatwiej w ogóle mniej jeść - za to jutro do pracy a tam znów nie będę zapewne mogła odgonić myśli od ciasteczek, wafelków lub tp. pewnie to dziwne, że właśnie w pracy tak mnie te słodycze nękają - sama nie wiem jaka tego przyczyna, bo stresu nie mam - ot, lubie sobie zrobić herbatkę i podelektować się ciastkiem...ciastkami.
jasmina19
1 grudnia 2010, 15:12no nic, muszę schudnąć, aby już nigdy czegoś takiego nie usłyszeć.