Tak to moge tylko skomentowac, bo pogoda jest nie do zniesienia. Jak sie dzisiaj rano z C. obudzilismy o 8 rano bylo juz 27 stopni na termometrze, teraz tylko leci w gore. Bez wiatraka to ja bym tu sie ugotowala zywcem. Zimny prysznic biore dwa razy dziennie. Chcialabym juz ten projekt skonczyc, zebym wreszcie mogla isc smazyc sie na plazy!!! Tymczasem jednak zalegam w domu i marnuje czas. Dobrze, ze chociaz lunch mam juz gotowy, bo mi z wczoraj zostalo, wiec dzisiaj dojem i chociaz gotowanie mi odpadnie z listy obowiazkow...oczywiscie do wieczora, bo wtedy musze proteinowy obiad ugotowac. Wczoraj udalo mi sie zrobic dla chlopakow przepysznego kurczaka w sosie smietanowo-pieczarkowym a dla mnie zostala fasolka ;-) Uwielbiam byc na diecie!
Cocainegirl16
14 lipca 2010, 13:24Mniam, same pyszności gotujesz :)! A mi brakuje wiatraka w pokoju :(!