Nadal mi doskwiera, a dzisiaj w nocy dalo mi juz ostro popalic, ale to moja wina, bo wczoraj za malo pilam wody i wogole czegokolwiek, a musze wypijac przynajmniej 2 litry wody dziennie. Nie ma jednak, ze boli. Nie biore zadnych lekow przeciwbolowych i przeciwzapalnych, bo przy dlugotrwalym stosowaniu oslabiaja organizm. Antybiotykow tez nie bede brac, z tego samego powodu. Musze zmusic moj organizm, zeby sam sie rozprawial z infekcjami, bo inaczej watrobe bede miala do wymiany za nie dluzej niz 10 lat...jedyne co stosuje to nospe, ktora ma jedynie dzialanie rozkurczajace, zeby nie plakac jak ide to toalety....ciekawe jak dlugo zajmie mi leczenie...Jedyne z czego sie ciesze to ze nie musze pracowac tylko moge sobie pozwolic na to zeby lezec w lozku i sie wygrzewac z goraca butelka miedzy nogami ;-)
Wczoraj udalo mi sie pedalowac przez prawie1,5h dopoki nie dopadl mnie mega skorcz w lydce...Dzisiaj postaram sie powtorzyc wyczyn ;-) Ogladanie filmow w czasie treningu zdecydowanie ulatwia sprawe :-)