Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Niewyspana


Spalam dzisiaj moze lacznie z 2-3 godziny. W nocy zostalam sama, bo tesc na obiedzie u znajomych, C. na copiatkowym meczy. Ok 12 cos przywalilo w drzwi frontowe, sama nie wiem co to bylo, ale jelita mi sie w druga strone wykrecily ze strachu. Tesc nie wrocil do 1.00 a C. to wogole sobie wczoraj pofolgowal i czekalam na niego do 2.30...normalnie nawet jak idzie na piwo po meczu to jest w domu maks o 1.30. No wiec nie moglam spac przez te traumatyczne przezycia ostatniej nocy. Jak C. wrocil to sie jeszcze na dokladke poklocilismy i tak o to nie moglam dzis spac wogole. Za oknem leje jak z cebra, wiec nie ma jak biegac, az jestem wsciekla, bo ostatnio to jedyna metoda, ktora pozwala mi sie rozladowac. Mam nadzieje, ze sie jeszcze dzisiaj wypogodzi co bym mogla nadrobic. Poza tym jestem glodna, ale nawet nie chce mi sie z lozka podniesc, zeby sobie cokolwiek przygotowac. To juz prawie pora lunchu, C. wroci niedlugo z pracy niech on cos dzsiaj zrobi. Nie jestem tu przeciez niczyja sluzaca, a jak on chce sobie z kolezkami balowac do pozna to niech potem cierpi. Jedyna 'osobka' szczesliwa z dzisiejszej pogody i wymuszonego lenistwa jest moja kochana kotka Delia. Wlasnie sie przeciaga i wyciaga i chyba sie nawet usmiecha. Slodziaczek.
  • teverde

    teverde

    20 listopada 2010, 18:40

    Ja tez sie nie wyspalam. A wszystko przez kota. Jak to kot, w dzien spi, a w nocy szaleje. Przyzwyczajony jest do wychodzenia w nocy i ostatnio ma jakies spiecie z innym kotem. Nie gryza sie, ale staja jeden naprzeciwko drugiego i tak sobie gadaja i sie kloca. Wrzeszcza na siebie przez cala noc, a slychac ich w calej okolicy. Wczoraj postanowilam, ze kot nie wychodzi, zeby nie pobudzic wszystkich sasiadow i tak oto nie wyspalam sie ja, bo nie mogl sobie miejsca znalezc i krecil sie po mieszkaniu, skakal mi po lozku, wlazil na glowe, potem probowal wdrapac sie na szafe, bo przeciez czym wyzej tym lepiej. Zamknelam go w salonie i malo mi dziury w drzwiach nie wydrapal. Budzilam sie co pol godziny, az wreszcie gdzies o piatej rano otworzylam mu drzwi na zewnatrz, bo juz dluzej nie moglam. A z moim pieknym tez sie wczoraj poklocilam i dzis nici z wedrowki po gorach, na ktora sie wybieralismy. A taka mialam ochote na spalenie kalorii. Wedrowki po gorach sa dobre na posladki i uda... Jeszcze sie nie pogodzilismy, a teraz oglada mecz, bo bez pilki noznej nie moze zyc - typowy Hiszpan!