Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
77


No wiec za piatek...Dzien w sumie nienajgorszy...byl az do wieczora. W pracy w miare luzno, po pracy zakupy spozywcze przy kasie zlapalam sie za glowe i zastanawialam, czy nadal mam wystarczajaca ilosc kasy na koncie zeby zaplacic. Karta w terminalu, wpisuje pin i tak...dziekuje nadal moglam zaplacic, ale musze przyznac, ze juz wiecej zakupow to ja raczej nie zrobie do konca miesiaca, szczegolnie, ze mi sie wczoraj przypomnialo, ze musze kupic moj ring antykoncepcyjny. Dzien jednak jak wspomnialam nienajgorszy. A wiczorem ochoczo odebralam tel od mojego kochanego i co? I znow sie wscieklam. Na poczatku rozmowa szla dobrze, powiedzielismy sobie jak nam dzien minal itd. Potem on mowi: 'Wiesz...mowilem Ci, ze nie bede juz wychodzil w piatki, bo w sobote mam do pracy i nie lubie zkacowany do pracy chodzic.' Odpowiedzialam, ze pamietam i, ze bardzo dobra podjal decyzje' Ale to nie byl koniec tematu. Z zeszlym tygodniu prowadzil kolego samochod i w costam wjechal no wiec trzeba to naprawic. No to kolega nieudacznik jeden, stwierdzil,ze Carlos moze mu odrobic ta stluczke w inny sposob i nie musi mu oddawac kasy. Poprosil go wiec zeby ten z nim poszedl na impreze wczoraj czyli w piatek, bo tam ma sie spotkac z jakas dziewczyna tylko, ze ta dziewczyna przyjdzie z kolezanka i on potrzebuje, zeby Carlos z nim poszedl i zajal sie ta kolezanka. Carlos wiec mu powiedzial, ze musi najpierw porozmawiac ze mna. No i porozmawial, ale od poczatku mialam wrazenie, ze decyzje juz podjal i ze 'pomoze' koledze. Powiedzialam mu, ze pomysl podwojnej randki kiedy on ma dziewczyny nie jest najlepszy i, ze kolega tez powinien to skumac. No to ten mi zaczyna wyjezdzac, ze to nie jest zadna podwojna randka bla bla bla...ja ze mi to jednak na taka randke wyglada i sie zaczela klotnia. No jak mu mogl do glowy przyjsc tak kur.......sko durny pomysl, zeby cos takiego wogole rozwazyc. Ale najgorsze nawet nie jest to, ze postanowil isc, nie chodzi o to, ze wczesniej postanowil, ze nie bedzie wychodzil w piatki, a potem kolega go prosi to on idzie. I tak jest zawsze jak go ktos poprosi zeby wyszedl to on wychodzi, jak ja go prosze, zeby nie wychodzil to on ma to w d...Mam tego serdecznie dosc.

 

Posilki:

Sniadanie:

jajecznica z indykiem i serkiem topionym

jogurt

 

II Sniadanie:

jogurt

mleko z dodatkiem kakao

 

Lunch:

papryka nadziewana

jogurt

 

Obiad:

stek wolowy

warzywa podsmazane (pieczarki, cebulka, papryka)

 

Dodatki:

jogurt

budyn light

  • RednailGirl

    RednailGirl

    18 października 2009, 20:54

    Tzn w końcu poszedł czy dopiero pójdzie? Hm no cóż na łatwiznę leci jasne że ty jesteś zazdrosna też bym była ;D ale w sumie to może być po prostu takie koleżeńskie spotkanie ;)