Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
47


No to z 52 przeskakujemy na 47...i kurczy nam sie czas do sylwestrowych baletow. Wrocilam dzisiaj z Hiszpani, jutro jade do Polski. Nienawidze wracac z Hiszpani, serce mnie wtedy boli uciazliwie. Cialo jakby martwe, nie chce sie ani reka ani noga ruszyc i generalnie wszystko jest takie nijakie. Nawet nie ciesze sie, ze jade do domu...a to jest dopiero porazka. I mimo, ze obiecalam sobie ze bede patrzec na ta dobra strone kazdej sytuacji moj mozg jeszcze sie chyba nie przestawil. Na szczescie wiem, ze z kazdym dniem jest blizej do konca tej agoni. Co do diety to jej wogole nie trzymalam, ale staralam sie byc grzeczna mimo wszystko. Tak wiec nie jadlam za duzo i mimo, ze i owszem zdazyla sie i pizza to staralam sie jesc zdrowo. No ale przepraszam jak ide na rocznicowy obiad to nie bede jesc salatki. Wlasnie ten obiad byl naprawde wspanialy. Jedzenie podali cudowne. Na przystawki wzielismy deske serow, matko...rozlywaly sie w ustach, na glowne on zamowil stek w sosie cafe de Paris a ja tortellini w sosie grzybowym. Do tego moj kochany zamowil szampana. Bylo przecudownie. I mimo, ze restauracja byla wypchana po brzegi czulismy sie jakbysmy byli tam zupelnie sami :-) Ech...niezapomniane przezycie. I oprocz jedzenia chcialabym jeszcze nadmienic fakt, ze w zyciu nie bylam z nikim tak szczesliwa. Po roku razem, nie tylko wiem, ze go kocham jak nikogo przedtem to nadal jestem w nim zakochana i to jest najcudowniejsze.

 

A teraz ze sfery marzen przeniesmy sie w swiat codziennych zmagan z tkanka tluszczowa i oto co mniej-wiecej zjadlam w czasie mojego pobytu w Hiszpani:

 

Czwartek:

chinski bufet czyli:

krewetki smazone w czosnku (2)

warzywa z woka (baklazan, papryka, cebula)

noodle

meso z kraba

kurczak jakis...nie pamietam z czym dokladnie

salatka z krabem

galaretka truskawkowa

flan

sangria

napewno bylo cos jeszcze ale nie pamietam

 

Piatek:

2 kanapki: 1 z salata, tunczykiem i papryka, 1- z salata i owczym serem

kubek mleka

jogurt

kielbasa biala z grilla

frytki

sos czosnkowy

krewetki w czosnku

kalmary

mieso z kraba w bulce tartej smazone na glebokim oleju

osmiorniczki

pieczywo

big-mac

(3) chicken nuggets

4 kieliszki wina

long island ice tea

wodka z red-bull'em

wodka z fanta

 

Sobota (obudzilismy sie dopiero na lunch):

hiszpanski omlet

surowka z salaty pekinskiej, pomidora i cebuli

jogurt, banan, mandarynka

5 kawalkow sera

5 tortellini nadziewanych grzybami w sosie grzybowym

pol butelki szampana

pol butelki wodki z red-bull'em i fanta

omlet a la Carlos ;-) (z makaronem)

 

Niedziela (znow obudzilismy sie dopiero na lunch...zimny juz zreszta)

stek wolowy z grilla

2 lyzki makaronu

pare zimnych frytek

sos alli-olli

2 spore kawalki pizzy

 

Poniedzialek czyli dzisiaj:

2 male kanapki z serem

herbata mietowa

kubek mleka

hamburger

frytki

2 lyki coli

ryz z sosem slodko kwasnym

2 banany i baton z otrab

 

Cwiczenia:

duzo seksu, impreza drum'n'bassowa = duuuuuuzo skakania przez kilka godzin.

 

  • RednailGirl

    RednailGirl

    17 listopada 2009, 06:58

    Tak myślę że jakoś damy radę ;) Życzę ci zeby ten związek przetrwał jak najdłużej , no i przede wszystkim zazdroszcze ;D No no bierz się w garść bo widzę za dużo nie zdrowego jedzenia ;D muszę mieć z kim rywalizować ;D Chociaż moja waga to już dawno nie 65 kg .. bo ok 66 jak nie więcej ...

  • innocent88

    innocent88

    16 listopada 2009, 23:28

    no na pewno, ale wyobrazasz sobie to wielkie szczescie za rok!? :) buziaki

  • innocent88

    innocent88

    16 listopada 2009, 23:05

    Ty tez dasz radę, ja już się rozgladam,wysylam cv, ale na razie pozwalam sobie na wybrzydZanie w ofertach.. nie wiem jak dlugo. Boze kochana co się stało, że sie rozstaliscie?:( To tak na stale?;/ przeciez piszesz tu o cudownych przezyciach i glebokiej milosci...