Także już po przeprowadzce a pisać nie mogla z racji ze nie miałam internetu. Czuje się jak bym była zupełnie kimś innym, a to dlatego ze strasznie mi was brakowało przez te kilka dni :( i oczywiście zero ćwiczeń/zero diety :/ naszczescie dzisiaj już było lepiej choć dalej nie zadowalająco.
Wiosna przyszła powinnam teraz skakać z radości i pracować nad swoim ciałem na pełnych obrotach a ja niestety czuje spadek energii. Strasznie mnie to dobija ale wiem ze muszę się ruszyć bo najtrudniej jest postawić ten pierwszy krok a potem motywacja wraca z wielkim hukiem.
Bądźcie ze mną strasznie was potrzebuje. Obiecuje jutro tutaj wrócić i napisać jak to ja świetnie i bez wpadek zaliczyłam dzień.
3majcie się serducha i życzę ogrom wiary w siebie której mi na dzień dzisiejszy brakuje :(
Indecis
17 kwietnia 2013, 12:06Nie poddawaj się! Mi było ciężko ruszyć tyłek po tym, jak nagrzeszyłam w święta, zaczęłam więc małymi kroczkami, a teraz z każdym dniem czuję coraz więcej mocy! Zwłaszcza jak poćwiczę. :) I mimo, że waga spada mi tak opornie, jak nigdy, to cieszę się samą zmianą trybu życia i to mi daje najwięcej energii. Także wysyłam w Twoim kierunku trochę pozytywnej mocy z domieszką endorfinek i czekam na kolejny, optymistyczny już wpis! :)
laauraa
16 kwietnia 2013, 08:23Fajnie, że wróciłaś do nas! Do diety też wracaj! Trzymam kciuki, dasz radę!
calineczka.123
16 kwietnia 2013, 07:43powodzenia i trzymam kciuki