ciągle was czytam a mi się nie chce pisać bo waga stoi jak zaklęta:(Wiem że to chwilowe dlatego się nie załamuje,czekam na @ i wiem że waga się ruszy:)
Dietkuje więc nadal z nadzieją wypatrując spadku choć najmniejszego:)
Córcia od wczoraj chodzi do przedszkola więc zostaje z synkiem w domu to mam czas żeby chwile posiedzieć ale też posprzątać,a co za tym idzie spalam kalorie:)Teraz w weekend mam 2 dni przerwy w diecie więc na pewno wypije z mężem jakiegoś drineczka a co-z okazji przetrwania 12 dni diety i na pewno jakiegoś spadku kilogramów bo przecież on ze mną dietkuje:)Do tego na pewno będe jeść mój ukochany nabiał którego teraz mi tak bardzo brakuje!!!Oczywiście wszystko z umiarem żeby nie nabrać spowrotem a od poniedziałku dalej dieta-kolejne 12 dni:)
dukanka1985
8 września 2011, 15:10ale dobrze, ze mąż walczy razem z Tobą :) bo razem łatwiej :)