to coś-na minusie kolejne 100 gramów,ale topornie mi spada ta waga:(Ale jestem pewna że to wina @ bo od wczoraj plamienia także to jest winowajca!!!Dlatego się nie poddaje:)
Dobrze że mój mąż jest ze mną bo sama coś czuje nie dałabym rady,ciężko mi coś.
Dzisiaj piękny słoneczny dzień,pewnie będzie jakiś długi spacer z dziećmi:)Czekam na męża aż wróci z pracy i polecimy się gdzieś przewietrzyć:)Na weekendzie będziemy mieć małego kotka,tzn kotkę bo rok temu mieliśmy kocurka i był okropny w końcu uciekł od nas i tyle go widzieliśmy,mamy nadzieje że kotka będzie bardziej przyjazna dla naszej rodzinki:)Oczywiście będzie sterylizacja bo nie chcemy powiększenia naszej rodzinki:)
Dzisiejsze menu:
ś:3 jajka sadzone do tego sałatka z sałaty lodowej,kukurydzy,pomidorków koktajlowych i papryki
o:będzie fasolka szparagowa i udko z zupy(zupa dla dzieci)
k:będzie rybka plus brokułki:)
WikusiaXXL
10 września 2011, 07:03małe czy duże, spadki trzeba szanować, co by się na nas nie obraziły i nie uciekkły, przyprowadzając swoich spasionych przyjaciół :)
Lambaluna
9 września 2011, 13:17Najważniejsze, że waga spada a nie rośnie. A co do kotka - zdecydowanie kociczki są o niebo fajniejsze. Pozdrawiam i życzę miłego dnia.