Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wracam do życia :)


Zarówno chorobę i @ mam już za sobą - świat od razu wydaje się piękniejszy. Można działać ;D
Ostatnie 3 tygodnie czegoś mnie nauczyły - same chęci nie wystarczą... Nie ma nic bardziej frustrującego, jeśli się chce, a nie ma siły. Co z tego, że miałam ochotę poćwiczyć, jak po chwili musiałam usiąść i złapać oddech/równowagę... Jedyna forma aktywności to spacery (oczywiście dopiero po chorobie). Rozruszałam się i przewietrzyłam, dobre i to :)
Nie opuszcza mnie jednak wrażenie, że ostatni miesiąc zwyczajnie zmarnowałam... To drugi miesiąc diety, w którym miałam właśnie postawić przede wszystkim na ćwiczenia... :(

Dobra, marudzę strasznie! A przecież nie przytyłam, metr pokazuje to samo co przed chorobą. Niby nic nie schudłam, ale przynajmniej nie wróciłam do wymiarów z początku grudnia, to już coś, nie? ;)
  • pitroczna

    pitroczna

    11 lutego 2013, 16:39

    jasne ze to juz cos - a teraz musi byc juz tylko lepiej :)

  • freaksme

    freaksme

    11 lutego 2013, 10:37

    3maj sie, kazdemu sie zdarza maly przestoj. Wazne ze nie jestes na + !! A teraz masz jeszcze wieksza motywacje zeby zaczac ostro dzialac, powodzenia