Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
powrót mocy ;]


Na reszcie przestałam być "zdechłą żabą" ;D
Pasmo drobnych nieszczęść w końcu się skończyło ;) Trwało niby tylko dwa tygodnie, ale zaowocowało wzrostem wagi i centymetrów.
A zaczęło się od świątecznego sernika.... No popłynęłam z tym sernikiem...Chociaż akurat to było do przewidzenia. Piekłam go z intencją zjedzenia więcej niż jednego kawałka ;)
Kolejnym "nieszczęściem" była @. Nie dość, że się spóźniła to jeszcze odebrała siły i chęci na cokolwiek. I tak minął prawie tydzień.
Potem zaczęła się przygoda z chusteczkami trwająca do wczoraj.
I tak o to minęły dwa tygodnie, gdzie jadłam może nie jakoś super grzesznie, ale wystarczająco by mnie przybyło :(
Teraz nie ma co płakać tylko korzystać z entuzjazmu ;) W końcu z radością oderwałam się od łóżka. Wzmorzona grawitacja w tym rejonie przestała działać :D
Najpierw zrobię coś miłego dla swojego ciałka. Zamierzam się wypeelingować, wymaseczkować i poodżywiać ile wlezie ;) Jak już będę piękna i pachnąca wybywam na spacer pocieszyć oczy nowym "nieśniegowym" krajobrazem. No i słonka trochę wchłonąć, nareszcie! :)
A potem? O ile nie przeceniam sił dopiero co powróconych zaczynam przygodę z Power90. A jeśli przeceniam to i tak będę mega szczęśliwa, że dzisiejszy dzień spędziłam poza łóżkiem.
  • pitroczna

    pitroczna

    18 kwietnia 2013, 15:59

    i jak przygoda z power90? mam nadzieje ze dalej tak pozytywnie u ciebie, pozdrawiam!:)

  • lola7777

    lola7777

    17 kwietnia 2013, 11:52

    No i jak tam..moc trzyma?