Jako ukoronowanie moich wszystkich dietowych rozkimnek postanowiłam złożyć publiczną deklarację, jaką było założenie Grupy Wsparcia dla osób chcących wyglądać nieco lepiej lub już zupełnie dobrze w okolicach grudnia ;) Uff... ;) Poszło w świat, że ja - leniwiec pospolity, zamierzam do końca roku pozbyć się 15 kg. I największym marzeniem mym, jest to, aby w przyszłym roku nie myśleć o diecie w kategorii "kilogramów do zrzucenia". Ten rok jest paskudny, ciągnie się jakoś niemiłosiernie i to jeszcze pod symbolem mniejszych lub większych porażek. Muszę to zmienić, ja CHCĘ to zmienić. I tak jakoś półroczna perspektywa starań nie przytłacza mnie tak, jak założenie, że np. do wrześnie pozbędę się 4 kilo nadbagażu...Hmm, od kiedy to ja taka długodystansowa jestem? ;]
Staram się :) Inaczej tego ująć nie można ;)
Jem rozsądniej, urozmaicam posiłki i w końcu wzięłam się za ćwiczenia.
A dzisiaj rano przygniotło mnie pytanie - no dobra, to już ogarnięte, co jeszcze? No właśnie, co jeszcze mogę zrobić? Przez ostatnie miesiące zawsze zostawało coś do poprawy, widziałam mase grzeszków i niedociągnięć. A teraz?
Ten niepokój, że zapominam o czymś szalenie ważnym, jest straszny! Bo przecież wszystko zdaje się być na swoim miejscu.
Jedzenie (po takim czasie gromadzenia wiedzy i eksperymentowaniu na własnym ciałku) jak najbardziej na +
Ćwiczenia? Wiem co lubię, co mi się nie nudzi po 10 minutach i za to się biorę (myślę też o pilatesie, jak już się rozruszam porządnie z pewnością spróbuję) - no to chyba tez na +, nie?
Determinacja i chęci, też na duży +
No i najważniejsze, pierwszy raz mam cel. Cel jak najbardziej realny i "nienerwowy". Cel, który nie jest luźnym - mam schudnąć, ale jaki i do kiedy to mniej ważne. Myślałam, że takie podejście, gdzie nie stawiam sobie konkretnego terminu jest lepsze, mniej stresujące na przykład przy zastoju wagi. Jednak kryło się za tym niebezpieczeństwo odkładania wszystkiego w nieskończoność.
No to jak? Zapomniałam o czymś? ;)
Hacziko
1 sierpnia 2013, 10:23Leniwcu pospolity damy radę ! :)
laauraa
31 lipca 2013, 12:56I chyba na niego właśnie pójdę bo widziałam 1 część i była świetna! :) Tobie życzę powodzenia, z takim nastawieniem osiągniesz sukces! :)
Marta11148
29 lipca 2013, 13:47O niczym nie zapomnialas. To co najwazniejsz znajduje sie na Twojej liscie ;) Teraz trzeba tylko ruszyc tylek :) Pilates jest dobry na poczatek nie czekaj tylko cwicz ;) Po 3-4 tygodniach regularnych treningow poczujes taka roznice, ze nie trzeba bedzie Cie namawiac na kolejny trening ;) Do roboty! Trzymam kciuki! :)
lola7777
29 lipca 2013, 10:55Chyba nie? Powodzenia.