Dlaczego?
A któż to wie?!
Kończyło się na gotowaniu gara zupy (no z tym garem przesadziłam, ale tak z 5 porcji się uzbiera). No i kwestia tego, czy Moje Kochane się na nią skusi, czy raczej nie. Bo jak nie, to ja mam żarcia na tydzień... cały czas to samo. Czyli po dwóch dniach nie bardzo mam na nią ochoty, a po trzech to już patrzeć nie mogę.
Oficjalnie stwierdzam, że pomysł z zupami upadł.
Ale! Przypomniałam sobie o takim wynalazku, jak "warzywa na patelnie". I to już bardziej do mnie przemawia Warzywka mogę sobie komponować wedle uznania, mam danie na ciepło i pełną gamę przypraw, i sosików. Nawet jeśli jedną mieszankę będę miała na dwa dni - mogę to inaczej przyprawić
A, nie piszcie mi, że na kolacje najlepsze są jajka, twarożki, czy co tam.... Dla mnie są to opcje typowo śniadaniowe i nie będę przerzucała czegoś co mnie tak rewelacyjnie i na długo syci (jak jajka) na wieczór. A takie warzywka to jest jakieś 250 kcal (w zależności od kombinacji i ilości, a ja takich warzyw potrafię zjeść sporo...). Plus sosik I będzie fajnie, już to wiem
Jako dodatkowe "stałe elementy" mojego menu dodaje:
- kefir z siemieniem do śniadania,
- sok pomidorowy z tabasco do drugiego posiłku.
No i zobaczymy co pokaże waga w styczniu
EDIT
Nie martwcie się, mięsko/rybki jadam na obiad
Takie warzywka na kolację są dla mnie rewelacyjnym wyjściem. Najadam się do syta, brzuszek pełny, a rano nie wstaje wściekle głodna, czyli wszystko ok
Tak właściwie dopiero po roku kombinowania mam menu idealne (zarówno pod względem ilościowym, jak i jakościowym). Z kolacją miałam największy problem. Najchętniej to by się sięgało po dokładkę z obiadu A tak przecież być nie może
montignaczka
11 grudnia 2013, 11:24ja to wszystko wiem Kochana, problem w tym, ze brzuchol mi się zaokrąglił :/ ale to moze też byc przyczyna zastoju w jelitach. Kupie dzisiaj moje nasionka i moze wróci do normy :) A co do warzyw, to uwielbiam w każdej postaci. Te na patelnie łączę często z kaszą albo brązowym ryżem i jakimś mięskiem i mam pełnowartościowy obiadek :)
ar1es1
10 grudnia 2013, 10:54Na kolacje warzywka jeśli tak chcesz są dobrym wyborem;) Tylko uważaj na strączkowe i kapustne co by w nocy ze wzdęciami się nie męczyć:) Ja znowu najbardziej lubię opcję białkową na wieczór bo wtedy akurat po ćwiczonkach jestem.Miłego dnia!
laauraa
10 grudnia 2013, 10:31Też bym dorzuciła jakieś mięso lub rybę do tych warzyw, chyba że w warzywach będą ziemniaki, wtedy trochę bardziej sycące danie by było :)
czekooladowa
10 grudnia 2013, 10:23Do warzywek miesko, obowiazkowo, chyba ze nie jadasz;) a co do optymizmu, jest go za malo, musze w koncu uwierzyc w siebie i docenic co mam a nie zyc tym co mogloby byc. Znaczy t co mogloby byc to motywuje i bedzie ale na biezaco tez musze siebie kochac;)